Jiro śni o sushi

To nie tylko opowieść o perfekcyjnym szefie kuchni, ale przede wszystkim o sile tradycji. Premiera dokumentu „Jiro śni o sushi” dziś o 22.00 w Canal+.

Publikacja: 20.05.2013 13:11

Jiro śni o sushi

Foto: materiały prasowe

85-letni Jiro Ono jest najstarszym szefem trzygwiazdkowej kuchni na świecie. Tak ocenili  jego pracę inspektorzy Michelina przyznający to najbardziej prestiżowe na świecie wyróżnienie branży gastronomicznej. Nie przeszkadzała im ani lokalizacja (restauracja znajduje się w podziemiach tokijskiego biurowca) ani, że mieści się w niej zaledwie dziewięciu gości. Karta dań też nie jest długa – sushi i tylko sushi. Miejsce trzeba rezerwować z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem, a ceny rozpoczynają się od 30 tysięcy jenów, czyli około tysiąca złotych. Jednak chętnych nie brakuje... Każdy gość dostaje 20 kawałeczków sushi. Inny jest rozmiar sushi dla pań, inny dla panów. Podaje się je w odpowiedniej kolejności, by osiągnąć idealną harmonię posiłku. Jiro wie, o czym mówi, bo filozofię tworzenia sushi zgłębia od 75 lat. I ciągle nie ma dość. Nie uważa się za mistrza, ale szokunina, czyli rzemieślnika, cierpliwie powtarzającego te same czynności, by osiągnąć efekt doskonały.

- Kochaj swoją pracę. Nie narzekaj – przedstawia swoją receptę na sukces Jiro.

Ale też opowiada, że najlepsze pomysły na sushi przychodziły do niego we śnie, a nawet bywały wizjami. W filmie Davida Gelba widzowie zobaczą go nieraz uśmiechającego się, ale jest to tylko pozór. Jego surowość znają dwaj synowie, pracownicy. Lecz nie mają do niego pretensji, bo widzą jak wymagający jest wobec siebie. Miał 9 lat, gdy rozpoczął dorosłe życie, słysząc od rodziców: "nie masz już domu". Odtąd musiał sobie radzić sam, lecz od początku wierzył w potęgę pracowitości. Synów też wychował surowo: skupiony na pracy widywał ich tak rzadko, że chłopcy traktowali go jak obcego człowieka. Ale też cały czas chciał mieć wpływ na ich życie. I ma do tej pory. Pozwolił im wprawdzie zdać maturę, ale uznał, że studia są zbyteczne, bo ważniejsza jest praca. Oczywiście w roli pomocników przygotowujących sushi. Starszy, 50-letni syn wie, że przejmie sukcesję po ojcu, ale wciąż nie jest na swoim. Młodszy otworzył własną restaurację, ale z przyzwoleniem ojca. I uważa, że nigdy mu nie dorówna... Dla nas pokazane w dokumencie relacje rodzinne, zawodowe i międzyludzkie są trudne do pojęcia. W kraju Kwitnącej Wiśni zhierarchizowane relacje są oczywiste. Tak jak to, że sprzedawca ryżu, czy ryb na targu, nie sprzeda ich każdemu. Bo nie wystarczy mieć pieniądze, by nabyć najlepszej jakości ryż.

- Jak mógłbym go sprzedać komuś, kto nie będzie go umiał przyrządzić? – dziwi się dostawca ryżu.

I w tej hierarchii Jiro jest na samej górze – cieszy się szacunkiem, bo jest fachowcem.

Kandydaci na kucharzy nie sprzeciwiają się więc 10-letniemu terminowaniu, które bywa bolesną nauką. Ten, kto nie wytrzymuje – odchodzi po cichutku, bez słowa...

Świetny film, wiele obserwacji pokazujących egzotykę tamtejszego świata i filozofii całkiem nieprzystającej do konsumpcyjnej kultury zachodniego świata.

Zwiastun filmu "Jiro śni o sushi"

85-letni Jiro Ono jest najstarszym szefem trzygwiazdkowej kuchni na świecie. Tak ocenili  jego pracę inspektorzy Michelina przyznający to najbardziej prestiżowe na świecie wyróżnienie branży gastronomicznej. Nie przeszkadzała im ani lokalizacja (restauracja znajduje się w podziemiach tokijskiego biurowca) ani, że mieści się w niej zaledwie dziewięciu gości. Karta dań też nie jest długa – sushi i tylko sushi. Miejsce trzeba rezerwować z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem, a ceny rozpoczynają się od 30 tysięcy jenów, czyli około tysiąca złotych. Jednak chętnych nie brakuje... Każdy gość dostaje 20 kawałeczków sushi. Inny jest rozmiar sushi dla pań, inny dla panów. Podaje się je w odpowiedniej kolejności, by osiągnąć idealną harmonię posiłku. Jiro wie, o czym mówi, bo filozofię tworzenia sushi zgłębia od 75 lat. I ciągle nie ma dość. Nie uważa się za mistrza, ale szokunina, czyli rzemieślnika, cierpliwie powtarzającego te same czynności, by osiągnąć efekt doskonały.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu