Przybylska zadebiutowała w 1997 roku, w filmie „Ciemna strona Wenus" Radosława Piwowarskiego. Kiedy pojawiła się z ekipą filmu na festiwalu w Gdyni, nie można było oderwać od niej wzroku. Była zjawiskowo piękna. Nic dziwnego, że nie zniknęła z ekranów. Rok później pojawiła się jako młodziutka policjantka Marylka w seriali „Złotopolscy". Miała oczy na pół twarzy, rozbrajający uśmiech, miły głos, naiwność młodości. Stała się największą gwiazdą serialu.
Grała też w innych telewizyjnych cyklach „Daleko od noszy", „39 i pół", w ostatnich dwóch latach pojawiła się w małych rolach w „Lekarzach" i „Komisarzu Alexie".
Ale udowodniła, że stać ją na więcej niż role w telenowelach. Już w 1999 roku stworzyła interesującą kreację w filmie Bogusława Lindy „Sezon na leszcza". To był film drogi, trochę w amerykańskim stylu. Przybylska zagrała dziewczynę, która razem z kumplem dokonała zamachu na bank i ucieka przed policją ukradzionym samochodem. Tyle, że na tylnym siedzeniu samochodu spał trzyletni chłopiec. Występowała w filmach na ogół w niewielkich rolach. Była m.in. policjantką, sąsiadką głównego bohatera w „Dniu świra" Marka Koterskiego, partnerką prezesa w „Superprodukcji", żoną głównego bohatera Przemka (wzorowanego na Salecie) w „Bokserze" Tomasza Blachnickiego, a wreszcie Nataszą - tajemniczą kobietą, która zmieniła nastawienie do świata głównego bohatera „Sępa" Eugeniusza Korina. Jeszcze w ubiegłym roku widzowie mogli oglądać Annę Przybylską w filmie Jacka Bromskiego „Podróż na księżyc", gdzie wcieliła się w piękną striptizerkę, w której zakochiwał się niedoświadczony żółtodziób.
Aktorka miała w sobie dość odwagi, by dwukrotnie wziąć udział w sesjach zdjęciowych dla „Playboya", w 2013 roku „Glamour" ogłosiło ją kobietą dekady. Przybylska chętnie występowała też w reklamach. Stała się m.in. międzynarodową twarzą marki Astor.