Zrealizowany przez Massima Natalego film interpretuje na różnych płaszczyznach sławne włoskie powiedzenie: traduttore-traditore, czyli tłumacz zdrajca. Jego bohater, biegle władający kilkoma językami Rumun Andrei (Kamil Kula) dostał uniwersyteckie stypendium we włoskim Trydencie.
Doceniająca jego przekłady wierszy promotorka (Silvia Delfino) poleca go jako tłumacza swej przyjaciółce, właścicielce galerii sztuki (Claudia Gerini), pragnącej poznać treść pamiętnika męża-Niemca, który zginął w wypadku. Andrei orientuje się, że to nie ona jest obiektem uczuć małżonka. By dorobić do stypendium, pracuje w pizzerii oraz współpracuje z policją, podsłuchując rodaków podejrzewanych o przemyt narkotyków. Zapłatą ma być pomoc w sprowadzeniu do Włoch jego dziewczyny (Marianna Januszkiewicz) i załatwienie jej pozwolenia na legalny pobyt.
Andrei mimo kłopotów materialnych nie jest zagubionym w obcym świecie imigrantem. Szybko zdaje sobie sprawę, że znajomość wielu języków daje mu niespodziewanie wielką władzę. Może manipulować uczuciami innych, decydować o losach przestępców czy o awansie policjantki. Niemal dowolnie naginać bądź kreować rzeczywistość. I nie ma przed tym zahamowań, liczy się tylko nadrzędny cel: wyrwanie się do lepszego życia, wejście do świata luksusu.
„Tłumacz" to poprawna, niewzbudzająca większych emocji historia młodego egoisty niespodziewanie odkrywającego swoje nieznane wcześniej możliwości.