We wrześniu 2020 r. „Washington Post” ujawnił, że premier Izraela Beniamin Netanjahu, podróżując do Stanów Zjednoczonych, przywozi ze sobą brudną bieliznę, którą oddaje do prania personelowi Białego Domu. Bibi, jak nazywany jest lider izraelskiej prawicy, przyzwyczaił się do tego, że Amerykanie piorą jego brudy. Oni najwyraźniej też: kiedy 20 maja tego roku Karim Khan, prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), wydał nakaz aresztowania Netanjahu, a także ministra obrony narodowej Izraela oraz trzech liderów Hamasu, Joe Biden i Antony Blinken ocenili to jako „haniebne” i „oburzające”. Prezydent USA stwierdził wręcz, że nie uznaje jurysdykcji MTK. Należy docenić, że cedził słowa, mógł przecież wyrazić się ostrzej, wszak Itamar Ben Gewir, izraelski minister bezpieczeństwa wewnętrznego, kilka miesięcy wcześniej napisał na Twitterze coś, co możemy przetłumaczyć na „Haga-sraga”. Raptem kilka dni temu „Guardian” ujawnił zaś, że Izrael groził prokuratorom MTK oraz ich inwigilował.
Czytaj więcej
Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego chciałby ścigać izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu na równi z organizatorami wielkiego zamachu terrorystycznego na Izrael. To kontrowersyjne posunięcie nie przekona Izraelczyków do zakończenia wojny w Strefie Gazy.
Jak długo jeszcze Izrael będzie mówił o „pomyłkach”?
Według danych UNICEF-u z marca tego roku, odkąd Izrael rozpoczął działania odwetowe po ataku Hamasu, w Strefie Gazy zginęło 13 tys. dzieci. Szefowa agencji informowała, że te, które pozostały przy życiu, z powodu głodu „nie mają nawet siły płakać”. Śmierć poniosło ok. 100 dziennikarzy. Każdego dnia giną pracownicy organizacji humanitarnych, niosących pomoc palestyńskim cywilom. Tymczasem Nikki Haley, była ambasadorka USA przy ONZ, podpisała ostatnio jeden z izraelskich pocisków zwrotem „Wykończ ich!”. Za chwilę być może to będzie jeden z tych pocisków, który trafi w obóz dla uchodźców, co Izrael nazwie „pomyłką”. Jak długo jeszcze?
Czytaj więcej
Sposób, w jaki Stany Zjednoczone zamierzają bronić premiera sojuszniczego Izraela przed międzynarodowym trybunałem, zmusza do postawienia pytania o ich podejście do głoszonych – zachodnich – wartości.
Oczywiście, Izrael jest jednym z kluczowych sojuszników Stanów Zjednoczonych i to w regionie, gdzie sojuszników nie ma wcale, ale usprawiedliwiając Netanjahu i negując działania MTK, Joe Biden chwieje łódką światowego ładu w czasach kolejnych sztormów. To będzie kosztować go więcej niż pranie.