Szeregowcom armia na początek oferuje 1800 złotych brutto oraz darmowe wyżywienie, zakwaterowanie i możliwość korzystania ze specjalistycznych szkoleń. Pensja zawodowego szeregowego jest dziewięciokrotnie wyższa od żołdu przysługującego poborowemu z tym stopniem. Żołnierze agitatorzy będą działać w Szczecinie i Lublinie, bo te regiony uznano za najbardziej obiecujące pod względem naboru. Wśród żołnierzy zawodowych już obecnych w Wojsku Polskim co dziesiąty pochodzi z Zachodniopomorskiego, prawie tyle samo jest z województwa lubelskiego.
Nieco gorzej płaci swoim pracownikom Straż Graniczna. Chorąży Justyna Szubstarska, rzeczniczka prasowa w Komendzie Głównej Straży Granicznej, przyznała, że początkujący pogranicznik może liczyć na około 1500 złotych brutto. Za taką kwotę trudno znaleźć chętnych do patrolowania granic, więc wciąż np. nadbużański i bieszczadzki oddział Straży Granicznej poszukują po 150 strażników. Oddział nadbużański przyszłym funkcjonariuszom oferuje możliwość zatrudnienia na etatach referentów w jednej z placówek Straży Granicznej lub w Ośrodku Strzeżonym dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej. Pracę w SG poprzedzić musi miesięczny kurs dla kandydatów na podoficerów i chorążych w ośrodkach szkolenia w Kętrzynie lub Koszalinie. Po ich ukończeniu absolwenci, jeśli mają wykształcenie wyższe, otrzymują stopień młodszego chorążego Straży Granicznej, jeśli tylko średnie, zostają kapralami.
Jeszcze w zeszłym roku Straż Graniczna mogła przyjmować chętnych do rocznej służby kandydackiej, która była równoznaczna ze spełnieniem obowiązku zasadniczej służby wojskowej. Ale Unia dopuszcza do służby granicznej wyłącznie strażników zawodowych. W tym roku do pracy poszukuje się ponad 700 osób, przede wszystkim w oddziałach rozmieszczonych wzdłuż wschodniej granicy, ale gdzie indziej też są wakaty - np. w Nowym Sączu potrzeba 90 osób, głównie do obsady portu lotniczego w Balicach.
Policja dysponuje 103 tys. etatów, ale ponad 6 tys. nie jest obsadzonych, bo brakuje odpowiednich kandydatów. - To 6 proc. całego stanu zatrudnienia. Pod koniec lipca ogłosiliśmy nabór na 1600 stanowisk - chętnych było ponad 11 tys., ale przyjęliśmy tylko 1354, bo tylko tyle osób pozytywnie przeszło rekrutację - mówi Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji. Zarobki w policji nie są wygórowane, ale kandydatów nęci przede wszystkim stabilność zatrudnienia i przewidywalność kariery. W ramach specjalnego programu "Rekrut" planowane jest w tym roku przyjęcie 4,9 tysiąca osób do oddziałów w całym kraju. Jako zachętę policjanci podkreślają nie tylko 13. pensję i dodatek mundurowy, ale także system socjalny (m.in. dofinansowanie do wypoczynku dla funkcjonariuszy i rodzin, pokrycie kosztów dojazdu do pracy oraz prawo do emerytury już po 15 latach służby. Do policji przyjmowani są także młodzi ludzie, którzy nie chcą iść do wojska na dziewięć miesięcy (program "Kadet"). Zamiast tego mogą na 12 miesięcy trafić do skoszarowanych jednostek policji i zarabiać miesięcznie 500 złotych netto. Warunkiem jest wykształcenie średnie i niekaralność oraz oczywiście dobra kondycja fizyczna. W ramach tego programu przyjętych ma być 4,5 tysiąca policjantów, z czego aż 2,5 tysiąca w Komendzie Stołecznej Policji.
Początkujący funkcjonariusz zarabia teraz ok. 1550 z brutto miesięcznie, policjant z kilkuletnim stażem ponad 2300, dzielnicowy o 400 zł więcej. Ale już np. komendant powiatowy 5800 brutto, a wojewódzki 8400 zł. Jednak ponad 70 proc. policjantów służy na podstawowych stanowiskach i zarabia od 1700 do 2000 zł brutto miesięcznie. To oni w przyszłym roku mają skorzystać z podwyżek, które zostały uwzględnione w przyszłorocznym budżecie.