Najbardziej nerwowi okazali się duzi gracze w Warszawie. WIG20 w pewnym momencie tracił blisko 3 proc. Ostatecznie zakończył sesję spadkiem o 2,36 proc. Na tym tle lepiej radził sobie sWIG80 – zyskał 0,07 proc., mWIG40 stracił tylko 0,21 proc. Rynek był jednak płytki. Obroty wyniosły tylko ok. 1,4 mld zł.

Kolejny raz przecenę wywołały dane makroekonomiczne, a konkretnie inflacja w USA. Okazało się, że ceny za oceanem rosną szybciej, niż się spodziewano. W listopadzie inflacja wzrosła o 0,8 proc. (najmocniej od września 2005 r.), co daje 4,3 proc. w skali roku. Oddala to perspektywę poluzowywania polityki monetarnej. W tym tygodniu czekały ich same rozczarowania. We wtorek Fed obciął stopy procentowe nie o 50, ale o 25 pkt bazowych, a w czwartek się okazało, że inflacja cen producentów wzrosła w listopadzie o 3,2 proc. przy oczekiwanych 1, 5 proc. Nastroje pogorszyła wypowiedź Alana Greenspana, który stwierdził, że w USA rośnie niebezpieczeństwo recesji .

Dlatego piątkowe notowania w USA rozpoczęły się spadkiem indeksów. Wskaźniki na Wall Street traciły na otwarciu po 0,8 proc. Nastrojów nie poprawiła informacja o wyższym, niż oczekiwano, wzroście produkcji przemysłowej w listopadzie. Wartości zamknięcia były jeszcze niższe, indeksy traciły ponad 1 proc.

Warto odnotować, że na warszawskiej giełdzie zadebiutowała w piątek setna w tym roku spółka, licząc główny rynek GPW, na który weszło już 78 firm oraz 22 spółki na NewConnect. Wczorajsze notowania na nowym rynku GPW były przeciwieństwem tego, co się działo na rynku regulowanym. Kurs setnego debiutanta – Blumerang Pre IPO – wzrósł aż o 172,8 proc. Zdaniem analityków najbliższe sesje będą upływać pod znakiem wahań indeksów ze względu na nerwową atmosferę w USA oraz wygasające kontrakty terminowe na WIG20.