Bez wątpienia cieszyć musi fakt zamknięcia indeksów w rejonie dziennych maksimów, co z kolei wskazuje na możliwość kontynuacji odreagowania.

W moim odczuciu faza najbardziej dynamicznych spadków jest już za nami, indeksy mogą poprawić ostatnie minima, ale nie sądzę, aby traciły po 5 – 6 proc. na poszczególnych sesjach. W perspektywie najbliższych tygodni spory udział w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych będą miały oczekiwania na wyniki finansowe spółek. Z tego też względu liczę, iż w centrum zainteresowania znajdą się walory, które były w stanie dostarczać wyniki znacznie lepsze od oczekiwań. Szczególnie powinny korzystać z tego papiery, które w ostatnich miesiącach znacznie straciły, co wynikało w dużej mierze z olbrzymich emocji i braku chętnych do kupna, a nie racjonalnej wyceny biznesu.

W moim odczuciu zasadnicze pozostają pytania, kiedy i na jakim poziomie spadek zostanie zatrzymany oraz jakie walory będą wiodły rynek do nowych szczytów. Czy w dalszym ciągu liderami będą spółki z sektora energetycznego wraz z akcjami banków (bez tych walorów jakikolwiek wzrost wydaje się mało prawdopodobny) i czy do łask powrócą tak hołubione przez inwestorów spółki o małej i średniej kapitalizacji.