Analitycy prognozują, że sytuacja na giełdzie poprawi się wyraźniej dopiero w drugim półroczu. W najbliższych miesiącach będzie dominować huśtawka nastrojów. Raczej nie powinno dojść do panicznej wyprzedaży akcji. Gwałtowny spadek kursów w styczniu spowodował, że inwestorzy stali się bardziej ostrożni.
Inwestorzy na całym świecie bardzo uważnie obserwują, co dzieje się w USA. Analitycy banku Merrill Lynch prognozują, że osłabienie tempa rozwoju gospodarki tego kraju potrwa jeszcze trzy kwartały. Nieco wcześniej powinny powrócić zwyżki na warszawskim parkiecie, gdzie przecena akcji była ogromna i mało racjonalna.
Latem ubiegłego roku drobni inwestorzy bez opamiętania kupowali jednostki funduszy akcji. Teraz w panice je sprzedawali. Według analityków indeksy giełdowe mogą spaść jeszcze o około 10 proc.
Osobom, które nie sprzedały akcji, eksperci radzą przeczekać złą sytuację, bo dużo gorzej już nie będzie. Ci, którzy w odpowiednim momencie pozbyli się ryzykownych walorów i teraz dysponują gotówką, powinni zacząć szukać okazji do zakupu akcji. Ale zalecana jest duża ostrożność. Papiery należy kupować stopniowo podczas kolejnych spadków na giełdzie. Dobrym rozwiązaniem może się okazać zakup funduszy stabilnego wzrostu lub zrównoważonych.
Zdaniem analityków ryzykowne staje się inwestowanie na rynku chińskim i indyjskim, bo akcje są tam już bardzo przewartościowane. Może więc dojść do głębokiej korekty. Bardzo prawdopodobne, że nastąpi to jeszcze przed letnią olimpiadą w Pekinie.