Kampania "Cancer United", co w wolnym tłumaczeniu mogłoby oznaczać "Zjednoczeni w walce z rakiem", została z wielkimi fanfarami ogłoszona w Brukseli w październiku 2006 roku. Organizacja lekarzy, pielęgniarek i pacjentów miała walczyć o równy dostęp do leków antyrakowych w UE. Niestety, szybko się okazało, co ujawnił brytyjski dziennik "The Guardian", że to szlachetne przedsięwzięcie jest całkowicie finansowane przez koncern Roche, producenta dwóch specyfików – Herceptin i Avastin – używanych w terapii antynowotworowej.
Taka sytuacja się nie powtórzy, jeśli w UE zostaną przyjęte zasady proponowane przez eurodeputowanych. Dziś Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego zaapelowała o stworzenie obowiązkowego rejestru dla wszystkich unijnych instytucji, w którym lobbyści będą musieli podawać informacje o sobie, swoich zleceniodawcach i źródłach finansowania. Raport przygotował fiński eurodeputowany Alexander Stubb. – Wiele grup o naukowo brzmiących nazwach jest tak naprawdę przykrywką dla działań pojedynczych firm. Afery z Cancer United nigdy by nie było, gdyby zasady działania lobbystów w Brukseli były przejrzyste – mówi "Rz" Paul de Clerck z organizacji pozarządowej Friends of Earth Europe. Należy ona do koalicji ALTEREU, która gromadzi 160 stowarzyszeń i zabiega o przejrzystość lobbingu. – Brak uregulowań powoduje, że obywatele podejrzliwie patrzą na to, jak powstają unijne przepisy – tłumaczy de Clerck.
A jest się czym przejmować, bo to w Brukseli decyduje się o kształcie dwóch trzecich przepisów obowiązujących w państwach członkowskich. Lobbyści są w instytucjach unijnych mile widziani, bo prezentują interesy różnych grup: przemysłu, konsumentów, organizacji ekologicznych.
Urzędnicy Komisji Europejskiej, eurodeputowani czy dyplomaci państw członkowskich mają nie tylko prawo, ale i obowiązek spotykania się z przedstawicielami różnych grup interesów. Eurodeputowani podkreślają, że działania lobbystów – których liczbę w Brukseli szacuje się aż na 15 tysięcy – są z reguły korzystne. – Przecież nikt nie ma szczegółowej wiedzy z jakiejś technicznej dziedziny – mówi Bogusław Sonik z PO, który zajmował się m.in. rewolucyjnym pakietem nowych przepisów dla branży chemicznej REACH czy definicją wódki. Nie narzeka na lobbystów, choć przyznaje, że wyczerpujące informacje o osobach i organizacjach zabiegających o spotkanie i jemu ułatwiłyby życie.
Recepta na to jest prosta – twierdzą krytycy nieprzejrzystego lobbingu. Trzeba stworzyć obowiązkowy rejestr, w którym każdy poda, czyje interesy reprezentuje i przez kogo jest finansowany.