Załóż konto niemowlakowi

Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance: Najlepiej uruchomić program systematycznego oszczędzania w towarzystwie funduszy inwestycyjnych. Jeśli będziemy gromadzić pieniądze przez kilkanaście lat, wystarczy wpłacać 100 – 200 zł miesięcznie

Publikacja: 28.08.2008 05:50

Załóż konto niemowlakowi

Foto: Rzeczpospolita

Rodzice, którzy chcą zapewnić dziecku dobry start w dorosłe życie, muszą się liczyć z kosztami. Na studia w prywatnej szkole w naszym kraju trzeba będzie wydać około 40 – 50 tys. zł (być może za kilkanaście lat większość studentów będzie płacić czesne). Pieniądze będą również potrzebne na opłacenie mieszkania czy akademika, na codzienne wydatki, podręczniki.

Oczywiście można założyć, że dziecka nie trzeba utrzymywać przez cały okres studiów, bo prawdopodobnie zacznie pracować jeszcze w trakcie nauki. Ale na pewno każdemu przydadzą się pieniądze na życiowy start.

Im wcześniej zaczniemy oszczędzać na edukację dziecka, tym lepiej. Warto przypomnieć sobie z lekcji matematyki pojęcie procentu składanego. Zainwestowane pieniądze zazwyczaj przynoszą zyski czy to w postaci odsetek, czy wzrostu wartości jednostek funduszu. Później pracuje więc nie tylko początkowy kapitał, ale również te środki, które są efektem inwestycji. Po dłuższym czasie oszczędzania odsetki od odsetek mają coraz większe znaczenie. Jeśli zatem oszczędzamy dostatecznie długo, możemy sobie pozwolić na odkładanie co miesiąc mniejszych kwot, a i tak osiągniemy pożądany cel.

Załóżmy, że przez pięć lat wpłacamy na konto inwestycyjne po 300 zł miesięcznie i zarabiamy średnio 7 proc. w skali roku. Po odliczeniu podatku Belki uzbieramy 20,9 tys. zł. Gdybyśmy oszczędzali dwa razy dłużej, to udałoby się zgromadzić 49,1 tys. zł (więcej niż dwukrotność poprzedniej sumy). Przy 15-letnim okresie kapitał sięgnąłby 87,7 tys. zł.Widać więc, że gdy oszczędzamy dwa albo trzy razy dłużej, to odłożona kwota nie jest dwa czy trzy razy większa, ale rośnie szybciej. To właśnie efekt procentu składanego. Jeśli będziemy systematycznie lokować pieniądze przez kilkanaście lat, uzbieranie określonej kwoty będzie wymagało mniejszych wyrzeczeń.

Istnieje wiele sposobów oszczędzania na edukację dziecka. Można skorzystać z oferty towarzystw ubezpieczeniowych. Tylko część ich propozycji to produkty gwarantujące wypłatę określonej kwoty w przyszłości. Większość to ubezpieczenia z funduszem kapitałowym; klient ponosi więc ryzyko, że inwestycja nie przyniesie spodziewanych zysków. A jeśli już znajdziemy produkt ze 100 proc. gwarancją, to składka może być wysoka. Ktoś, kto będzie chciał po 20 latach otrzymać 50 tys. zł, musi się liczyć ze składką na poziomie 200 – 300 zł miesięcznie. Zaletą takich produktów ubezpieczeniowych jest przede wszystkim to, że dziecko może dostać określoną kwotę nawet wtedy, gdy rodzicom stanie się coś złego.

W ofercie niektórych towarzystw znajdziemy też produkty, gdzie formuła ubezpieczeniowa jest tylko opakowaniem, a część ochronna jest zminimalizowana. Wówczas klient ma do wyboru wiele funduszy kilku towarzystw funduszy inwestycyjnych. Taka konstrukcja daje możliwość inwestowania w fundusze różnych firm. Dzięki temu maleje ryzyko, że postawimy na złego konia. Kolejna zaleta takich ofert to dostęp do portfeli modelowych. Klient zamiast się głowić, kiedy przełożyć pieniądze z bezpiecznego funduszu do agresywnego i odwrotnie, może zdać się na pomoc specjalistów. Tyle tylko, że za wszystko to trzeba dodatkowo zapłacić.

Najtańszą formą, ale wymagająca od klienta zaangażowania, są programy systematycznego oszczędzania w funduszach inwestycyjnych. Można je znaleźć niemal we wszystkich towarzystwach funduszy inwestycyjnych (TFI).

Zaletą programów systematycznego oszczędzania w funduszach są stosunkowo niskie koszty. Klient, który zadeklaruje systematyczność wpłat, może liczyć na zniżki w opłatach manipulacyjnych. Ważne jest również to, że towarzystwa nie wymagają wysokich miesięcznych wpłat. W większości programów systematycznego oszczędzania wystarcza 100 zł miesięcznie, a czasami nawet 50 zł. Co więcej, TFI pozwalają na pewną elastyczność. Zazwyczaj sprawdzają jedynie, czy suma wpłat zgadza się z zadeklarowaną kwotą w skali roku czy sześciu miesięcy. W takiej sytuacji w miesiącu, w którym jest dużo wydatków, można nic nie wpłacić do programu i zrekompensować to w kolejnych miesiącach.

Niektóre TFI proponują specjalne programy dla dzieci. Wtedy uposażonym jest dziecko, a pieniądze wpłacają na przykład rodzice czy dziadkowie. Dziecko zyskuje dostęp do zgromadzonego kapitału po osiągnięciu pełnoletności. Rodzice mogą przed tym terminem dysponować pieniędzmi, ale najczęściej w ograniczonym zakresie, na przykład mogą podejmować do 2 tys. zł miesięcznie.

Wybierając program systematycznego oszczędzania, warto zwrócić uwagę na wyniki funduszy danego towarzystwa. Można prześledzić, jak fundusze te radziły sobie w przeszłości na tle konkurencji i czy ich wyniki są w miarę stabilne. Nie daje to gwarancji, ale stwarza szanse na niezłe wyniki także w przyszłości.

Programy systematycznego oszczędzania nie gwarantują nam, że zarobimy tyle, ile chcielibyśmy. Oszczędzający ponosi ryzyko, że w razie złej koniunktury zyski będą niewielkie albo wręcz pojawią się straty. Do tego sami musimy podejmować decyzje, w jakie fundusze inwestować. Może się więc okazać, że wybraliśmy złą strategię.

Jeśli czas oszczędzania jest dość długi, czyli na przykład od narodzin dziecka do matury, to na początku warto lokować pieniądze w funduszach, które mocno angażują się na giełdzie. W długim terminie na akcjach powinniśmy zarobić najwięcej. Jeśli będziemy kupować jednostki funduszy systematycznie, co miesiąc, trafimy na różne fazy giełdowej koniunktury. Raz kupimy je taniej, raz drożej i dzięki temu cena zakupu się uśredni. Nie będzie ryzyka, że zainwestujemy dużą kwotę, gdy akurat kursy akcji na giełdzie będą wysokie (a więc jednostki funduszu akcji drogie), po czym kursy spadną, a my długo będziemy czekać, aż powrócą do wartości z dnia zakupu.

Jeśli będziemy oszczędzali kilkanaście lat, to na pewno dotknie nas niejedna bessa na giełdzie, która uszczupli nasze oszczędności. Na szczęście kolejne hossy pozwolą je pomnożyć. Trzeba po prostu pogodzić się z ryzykiem wystąpienia przejściowych strat.

Największe niebezpieczeństwo czai się pod koniec okresu oszczędzania. Gdyby wtedy na giełdzie zapanowała bessa, może zabraknąć czasu na odrobienie straty. Dlatego w miarę jak nasze dziecko będzie dorastało, oszczędności trzeba stopniowo przenosić do bezpiecznych funduszy. Kiedy to robić i w jakich proporcjach? Wszystko zależy od koniunktury na giełdzie. Jeśli na przykład po czterech latach oszczędzania okaże się, że nasze inwestycje przyniosły już bardzo wysokie zyski, można pomyśleć o przesunięciu przynajmniej części na bezpieczne lokaty, bo hossa nie trwa wiecznie. Na rok, dwa przed czasem, kiedy będziemy chcieli wybrać pieniądze, powinniśmy już całość środków trzymać z dala od giełdy.

Takie operacje będą od nas wymagały interesowania się tym, co się dzieje na rynkach finansowych. Wiedza ta zaprocentuje lepszymi efektami inwestycyjnymi, co z kolei zapewni lepszy start naszemu dziecku.

Rodzice, którzy chcą zapewnić dziecku dobry start w dorosłe życie, muszą się liczyć z kosztami. Na studia w prywatnej szkole w naszym kraju trzeba będzie wydać około 40 – 50 tys. zł (być może za kilkanaście lat większość studentów będzie płacić czesne). Pieniądze będą również potrzebne na opłacenie mieszkania czy akademika, na codzienne wydatki, podręczniki.

Oczywiście można założyć, że dziecka nie trzeba utrzymywać przez cały okres studiów, bo prawdopodobnie zacznie pracować jeszcze w trakcie nauki. Ale na pewno każdemu przydadzą się pieniądze na życiowy start.

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy