O ubezpieczeniu należności powinni pomyśleć przedsiębiorcy, którzy sprzedają swoje towary czy usługi z odroczonym terminem płatności. Z badania „Barometr praktyk płatniczych – Europa Środkowa i Wschodnia”, przeprowadzonego przez firmę Atradius, wynika, że w polskich przedsiębiorstwach stosunek nieuregulowanych należności do sumy bilansowej wynosi aż 36 proc. Według tego samego badania jakąkolwiek formę zabezpieczenia transakcji stosuje jedynie połowa polskich firm.
W wyniku kryzysu finansowego na świecie i spodziewanej recesji coraz więcej należności będzie trudnych do ściągnięcia. Trzeba liczyć się z upadłościami firm. Już teraz można zaobserwować opóźnienia w płatnościach ze strony kontrahentów zagranicznych. Wkrótce zwiększy się ryzyko niewypłacalności polskich przedsiębiorstw. Ubezpieczenie należności będzie miało więc coraz większe znaczenie. Zdaniem ekspertów kryzys finansowy spowoduje wzrost cen polis.
Ubezpieczyć można bezsporne należności od kontrahentów z tytułu kredytów udzielonych im w postaci odroczonych terminów płatności. Brak spłaty musi być skutkiem prawnie stwierdzonej niewypłacalności (np. ogłoszenie upadłości dłużnika, odmowa ogłoszenia upadłości z powodu braku majątku, układ z wierzycielami). Może też być efektem faktycznej niewypłacalności (gdy dłużnik nie reguluje zobowiązań w określonym terminie). Ochrona obejmuje poniesione straty, czasem też utracone korzyści, takie jak np. marża z tytułu sprzedaży.
– Cały czas rośnie zainteresowanie ubezpieczeniem kredytu kupieckiego – mówi Małgorzata Podlasińska z Biura Ubezpieczeń Finansowych Ergo Hestia. – Jeszcze dwa lata temu problem nieterminowych płatności dotyczył 70 proc. zbadanych dużych i średnich przedsiębiorstw. Połowa z nich miała z tego powodu kłopoty z płynnością finansową.
Ubezpieczenie należności chroni przed skutkami kredytowania się kontrahentów kosztem przedsiębiorcy, a także zapewnia płynność i pokrycie strat. Dzięki tej polisie można zwiększyć sprzedaż i uniknąć kredytu bankowego na finansowanie przeterminowanych należności.