Po kilku dramatycznych sesjach, kiedy to większość fachowców wieszczyła już spadek indeksu WIG20 do 1,2 tys. pkt., a może nawet niżej, pojawił się popyt na polskie akcje. Zbiegło się to z osiągnięciem przez rodzimą walutę nienotowanych od prawie pięciu lat poziomów. Dla zagranicznych inwestorów, którzy pojawili się na GPW na ostatnich sesjach, taka sytuacja może być źródłem dodatkowych zysków. Dla nich wystarczy 5-proc. wzrost indeksu i umocnienie złotego o 15 groszy, by średni zysk sięgnął 10 proc.

Problem polega natomiast na tym, że równie dobrze w przyszłym tygodniu zagraniczny kapitał może się z Polski zwinąć i znów nie będzie komu kupować akcji. Dodajmy przy tym, że WIG20 w cenach zamknięcia wciąż znajduje się poniżej przełamanych w tym tygodniu poziomów z listopada i października ubiegłego roku. Obecnie mogą one stanowić barierę popytu, chyba że wspomniany wyżej zagraniczny kapitał zagości na GPW na dłużej.

W przyszłym tygodniu inwestorzy z uwagą będą się przyglądać kolejnym raportom banków. Pokażą je Bank Handlowy, Kredyt Bank i Millennium.Na rynku obligacji mieliśmy w tym tygodniu sporą korektę. Ceny obligacji spadły, podwyższając rentowności nawet, jak w przypadku papierów dwuletnich, o 30 punktów bazowych. Było to związane ze spekulacjami, że RPP z uwagi na drastyczne osłabienie złotego może w lutym wstrzymać się z obniżką stóp. W piątek złoty odzyskał siły. Jeśli ta tendencja utrzyma się również w przyszłym tygodniu, ceny obligacji powinny wzrosnąć.