Ogólne warunki ubezpieczeń (OWU) komunikacyjnych, sprzedawanych przez Internet i telefon przez firmę Axa, zawierają dziesiątki odesłań, przez które trzeba się przekopać, by się zorientować, co obejmuje ochrona. Na przykład podstawowe ubezpieczenie AC zapewnia ochronę tylko w Polsce. Na wniosek klienta można ubezpieczeniem objąć szkody powstałe w Europie. Ale kilka paragrafów dalej ubezpieczyciel zaznacza, że nie dotyczy to kradzieży auta w Rosji, na Ukrainie, Białorusi i w Mołdawii. Ktoś, kto skończył lekturę trochę wcześniej, nie będzie o tym wiedział. Z kolei odszkodowanie za elementy odpowiedzialne za bezpieczeństwo (pasy, poduszki powietrzne) wypłacane jest na podstawie oryginalnych faktur, a gdy klient ich nie ma, otrzyma 20 proc. ich wartości.
Pułapkami najeżone jest też ubezpieczenie Axa Assistance. Pomijamy już nieprzejrzystość OWU, ale chcemy zwrócić uwagę na elementy groteskowe, które dla posiadaczy polis wcale nie są zabawne. Na przykład wariant Pupil zapewnia pomoc dotyczącą zwierząt (przewóz, informacje o usługach weterynaryjnych, opieka nad naszym pupilem). Ale po pierwsze zwierzę musi mieć więcej niż cztery miesiące. Dlaczego nie można go zawieźć do weterynarza, gdy jest młodsze? Dostarczenie informacji o hotelach dla zwierząt jest uzależnione od tego, czy kot był przewożony w klatce. Klient powinien to wszystko wiedzieć, nim zdecyduje, czy kupuje polisę.
[srodtytul]Dom źle chroniony[/srodtytul]
W ubezpieczeniach nieruchomości też znajdziemy zapisy pozbawiające czasami klienta realnej ochrony. Na przykład Warta odpowiada za uszkodzenie domu spowodowane przez huragan, który przekracza 88 km na godzinę i wyrządza masowe szkody. Wiatr o tej prędkości wyrywa drzewa korzeniami. Budynek może bardzo ucierpieć już przy wietrze 40 km na godzinę. Zresztą inne towarzystwa ustaliły granicę siły wiatru dużo niżej. Mając ubezpieczenie w Warcie, możemy nie dostać odszkodowania, choć nasz dom zostanie uszkodzony przez wiatr, ale jak się okaże – zbyt słaby.
Czasem zupełnie nieprzydatne są najtańsze warianty polis. Mamy więc do wyboru: płacimy więcej i zyskujemy realną ochronę albo oszczędzamy i w razie szkody nie dostaniemy nic. Na przykład Allianz w wariancie minimum ubezpieczenia ruchomości domowych nie płaci za szkody powstałe w wyniku kradzieży z włamaniem. Jeżeli więc tego obawiamy się najbardziej, musimy wybrać droższy wariant Komfort. Z kolei nieruchomości domowych nie możemy ubezpieczyć w Allianz od kradzieży, nie wykupując równocześnie ochrony na wypadek m.in. trzęsienia ziemi, opadów śniegu, nawet jeżeli takie niebezpieczeństwa nam nie zagrażają.