– Zainteresowanie kredytami konsumenckimi wśród klientów banków będzie spadać – mówi Piotr Białowolski ze Szkoły Głównej Handlowej. – Badane przez nas osoby zwracały głównie uwagę na ich pogarszającą się sytuację finansową. Obawa przed utratą pracy czy zmniejszające się wynagrodzenia nie skłaniają do nadmiernego zadłużania się ani dokonywania znaczących zakupów, np. samochodu.
Dodatkowo banki zaostrzyły warunki przyznawania kredytów, co sprawia, że część osób pożyczki nie dostanie. Według badań przygotowanych przez SGH na zlecenie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych 18,5 proc. ankietowanych bank odmówił udzielenia kredytu. Najczęstszym powodem takiej decyzji były zbyt niskie dochody.
Według pracowników SGH dynamika zadłużania się Polaków będzie słabnąć także w trakcie wychodzenia z okresu spowolnienia. Powodem mają być rosnące w długim terminie stopy procentowe, które dziś są na rekordowo niskim poziomie.
Bankowców na pewno nie cieszy fakt, że tylko co trzeci Polak oszczędza i nie są to duże kwoty. Do większych oszczędności przyznaje się zaledwie 3,1 proc. badanych. Gdy spojrzeć na cele oszczędzania, to tylko 2 proc. osób mówi o emeryturze. – Banki w dużej mierze finansują się z depozytów. To, czego im potrzeba najbardziej, to długoterminowych lokat, np. związanych z oszczędnościami na emeryturę. Takich oszczędności jest najmniej – tłumaczy Piotr Białowolski.
Niepokojąca jest także liczba osób (19 proc.), które pożyczają od banków pieniądze na spłatę innego zadłużenia. – To prosta droga do wpadnięcia w pułapkę zadłużenia – mówi Białowolski.