Kolejny giełdowy dzień na GPW upłynął pod znakiem podaży. Podobna tendencja panowała na światowych giełdach.
Odwrót od ryzykownych aktywów to zasługa umacniającego się dolara, który obecnie wyceniany jest na poziomie z lipca. W ocenie części analityków inwestorzy pozbywali się akcji kupionych za tanie amerykańskie kredyty (carry trade). Warto jednak zauważyć, że Fed po swoim comiesięcznym posiedzeniu kolejny raz dał do zrozumienia, że stopy procentowe pozostaną niskie.
Inwestorzy nie zareagowali na dużo gorsze dane z amerykańskiego rynku pracy. W ubiegłym tygodniu liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła do 480 tys., podczas gdy analitycy oczekiwali spadku do 465 tys. Paradoksalnie spadki na giełdach nasiliły się po odczycie indeksu Fedu z Filadelfii obrazującego aktywność gospodarczą, który zaskoczył in plus. Wskaźnik wzrósł w grudniu do 24 pkt z 16,7 w listopadzie, podczas gdy oczekiwano spadku do 16 pkt.
W Warszawie uwaga inwestorów kolejny dzień skupiała się na walorach PGE. Dość powiedzieć, że obrót akcjami spółki przekroczył 440 mln zł, co stanowiło niemal 30 proc. wczorajszych obrotów giełdy.
Inwestorzy nie zareagowali na dane, które opublikował GUS, choć te okazały się dużo lepsze od rynkowych szacunków. Produkcja przemysłowa w listopadzie wzrosła o 9,8 proc., podczas gdy oczekiwano wzrostu o 6,2 proc. Ostatecznie ceny akcji spadły średnio o 0,93 proc. (WIG).