Włoskiej instytucji finansowej grozi 1 mln zł kary za wydany w listopadzie 2008 r. raport o grupie Lotos. Wtedy wycena akcji drugiego największego producenta paliw w Polsce na zero złotych wstrząsnęła nie tylko rynkiem finansowym.
Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) uznała, że analityk UniCredit CAIB mógł naruszyć zasady staranności i rzetelności. Czy tak faktycznie było, rozstrzygnie toczące się postępowanie. – Zbliża się ono pomału do końca – mówi Łukasz Dajnowicz z KNF. O tym, czy sprawa zostanie zakończona w najbliższych tygodniach, zdecyduje głównie to, czy strony przedstawią nowe wnioski dowodowe. – Na rynku mówi się, że kwestia kary dla UniCredit jest praktycznie przesądzona – mówi osoba znająca sprawę.
Jedna z dwóch opinii biegłych, jakie zostały wydane na zlecenie nadzoru, nie zostawia na publikacji UniCredit CAIB suchej nitki. – W raporcie dotyczącym Lotosu jest wiele bardzo poważnych uchybień – ocenia dr Tomasz Berent z SGH, autor tej opinii. W przeszłości był on m.in. strategiem rynków wschodzących w BNP Paribas w Londynie. – Nie mam wątpliwości, że ani wycena akcji, ani ocena płynności spółki nie zostały dokonane w sposób rzetelny i całościowy. Analityk arbitralnie przyjmuje założenia, których nie wyjaśnia. Nie przedstawia analizy wrażliwości swoich wyników, które byłyby zupełnie inne, gdyby jego założenia się nie sprawdziły – dodaje.
Zdaniem biegłego wnioski, jakie wyciąga analityk, nie wynikają nawet z samej analizy, którą przeprowadził. – Cena docelowa na poziomie zero to najbardziej restrykcyjny z komunikatów, jakie dom maklerski może wydać. Nawet w oparciu o metody, które stosuje analityk, otrzymuje on wartość dodatnią w wycenie spółki. Do tego streszczenie jego szczątkowej analizy jest bardzo wybiórcze – ocenia Tomasz Berent. Wczoraj nie udało nam się uzyskać komentarza w tej sprawie ze strony grupy UniCredit CAIB.
W publikacji z listopada 2008 r. analityk UniCredit CAIB Robert Rethy obniżył cenę docelową jednej akcji Lotosu z 25 zł do zera i podtrzymał rekomendację „sprzedaj”. Napisał wówczas, że istnieje ponad 50-proc. prawdopodobieństwo, że Lotos może nie przetrwać w obecnej strukturze. Raport dotyczący Lotosu wywołał pod koniec 2008 r. burzę, i to nie tylko w świecie finansowym. Wicepremier Waldemar Pawlak nazwał go ewenementem na skalę światową i próbą przejęcia spółki za bardzo niską cenę. W sprawie raportu głos zabierał też premier Donald Tusk.