Podczas wczorajszej sesji akcjami handlowano przy nikłym zainteresowaniu inwestorów. Gdy po południu okazało się, że rynek nie ma siły, by wzrosnąć mocniej niż 0,5 proc., popyt odpuścił. W efekcie pod własnym ciężarem ceny akcji największych firm spadły w okolice zamknięcia poprzedniej sesji, by na koniec notowań osunąć się o 0,4 proc. pod kreskę.
Podobnie jak w piątek najlepiej radziły sobie spółki sektorów związanych z budownictwem (Cersanit, Polimex-Mostostal, GTC). Z drugiej strony znalazły się akcje największych banków.
Niskie obroty, które podliczono na zaledwie 1 mld zł, sprzyjały zarządzającym krajowymi funduszami. Z uwagi na zbliżający się koniec kwartału i związane z tym premie za zarządzanie utrzymanie cen jest dla nich obecnie szczególnie istotne. Wczoraj niewielkim nakładem środków mogli oni podtrzymywać wyceny na relatywnie wysokich poziomach. Indeks szerokiego rynku, który jest benchmarkiem dla wielu funduszy, stracił tylko 0,12 proc., a mWIG40 – wzorzec dla funduszy małych i średnich spółek – poszedł w górę o 0,54 proc.
Na początku notowań część obserwatorów zwracała uwagę, że nastroje na giełdach może popsuć wiadomość o zamachu terrorystycznym w Moskwie. Nic takiego się nie stało, co tylko potwierdza tezę, że giełda, nie tylko zresztą nasza, jest zaimpregnowana na wszelkie niekorzystne wiadomości. Nawet rosyjski RTS wzrósł o ponad 2,2 proc.
Na rynkach zachodnich główne indeksy oscylowały wokół zamknięcia sesji piątkowej. Za oceanem główne indeksy zamknęły się na zielono. Dow Jones na zamknięciu wzrósł o 0,42 proc., S&P 500 – o 0,57 proc., a Nasdaq – o 0,39 proc.