Jak ograniczyć złą wycenę kredytów

Działalność kredytowa banków opiera się dziś na fikcyjnej, nierynkowej cenie pieniądza

Publikacja: 01.04.2010 04:41

Jak ograniczyć złą wycenę kredytów

Foto: Rzeczpospolita

Red

W Polsce praktycznie wszystkie kredyty długoterminowe (mieszkaniowe i korporacyjne) udzielane są w oparciu o zmienną stopę procentową. Istotą kredytu opartego na zmiennej stopie procentowej jest redukcja ryzyka rynkowego (ryzyka stopy procentowej) dla kredytodawcy. Podstawę do określenia rynkowej ceny kredytu w złotych stanowi WIBOR, który z założenia jest stawką transakcyjną, wyznaczaną codziennie na podstawie kwotowań 15 największych polskich banków.

Do momentu upadku Lehman Brothers WIBOR stanowił dobre odzwierciedlenie rynkowej ceny pozyskiwania pieniądza przez banki. Od końca 2008 r. stawka referencyjna dla kredytów o zmiennym oprocentowaniu stała się fikcją, a to oznacza, że tzw. rynkowe ceny kredytów bazują na nierynkowej podstawie.

[srodtytul]Niepewność nie znika[/srodtytul]

Od końca 2008 r. WIBOR 3M jest niższy od średniego oprocentowania depozytów, co mogłoby sugerować, że banki sprzedają pieniądz taniej, niż go pozyskują. Z taką irracjonalnością można było się spotkać tylko w gospodarce centralnie planowanej, gdy rynek nie istniał, a ceny ustalane były urzędowo. Czy teraz jest podobnie? Rynek po prostu sobie nie ufa i banki nie chcą pożyczać sobie pieniędzy. Nie należy się dziwić, że banki nie chcą odnawiać umów kredytowych na dotychczasowych warunkach i że cena kredytu wzrosła. Podpisując umowy kredytowe oparte na stawce WIBOR 3M, banki działają w warunkach niepewności. Co można zrobić w tej sytuacji?

[wyimek]Relacja kredytów hipotecznych do PKB jest w Polsce 2,5-krotnie niższa niż średnio w UE[/wyimek]

Po pierwsze można czekać na normalizację sytuacji na rynku międzybankowym, co może przedłużać się z kilku przyczyn, m.in. z powodu oprocentowania rachunków w NBP, na których banki dysponujące nadwyżkami płynności lokują swoje środki, co wręcz zachęca w warunkach niepewności do zaniechania aktywności na rynku międzybankowym. Dopóki normalizacja nie nastąpi, banki będą utrzymywać podwyższone marże kredytowe. W 2010 r. banki będą miały dylemat: czy utrzymać podwyższone marże uwzględniające ryzyko wykorzystywania błędnej stopy referencyjnej i tracić udział w rynku kredytowym, czy obniżyć marże, uwzględniając konkurencję na rynku kredytowym, i zwiększyć ryzyko wynikające z błędnej wyceny kredytu.

Można dylemat ten zniwelować, zwiększając udział kredytów krótkoterminowych w portfelu kredytowym banku. Są to głównie kredyty konsumpcyjne, których wycena nie jest oparta na stawce z rynku międzybankowego. Oznacza to w praktyce substytucję relatywnie dobrych kredytów hipotecznych przez kredyty o gorszej jakości. Warto również zauważyć, że oznacza to substytucję kredytów o dużym potencjale wzrostu przez kredyty o niskim potencjale wzrostu.

Te banki krajowe, które pożyczają waluty od inwestorów strategicznych, transferują część ryzyka błędnej wyceny kredytu na spółki matki. Banki krajowe bowiem z jednej strony są pożyczkobiorcami, pożyczając walutę po cenie LIBOR 3M + X pkt bazowych, a z drugiej strony kredytodawcami, udzielając kredytu po cenie LIBOR 3M + Y pkt bazowych. Do zastępowania oferty kredytów złotowych przez walutowe zachęcają również niższe stopy procentowe. Należy oczekiwać silnej substytucji kredytów złotowych przez te w euro.

Po drugie można rozważyć zastąpienie stopy WIBOR 3M przez inną stopę referencyjną o charakterze rynkowym, która nie będzie generowała ryzyka błędnej wyceny.

[srodtytul]Nowy pomysł na wycenę[/srodtytul]

Uzasadnione wydaje się rozważenie możliwości wykorzystania informacji statystycznych dotyczących średniego oprocentowania tych depozytów. Od stycznia 2005 r. podawane są miesięczne dane dotyczące średniego oprocentowania stanów umów depozytowych, a także średniego oprocentowania nowych umów depozytowych.

Biorąc pod uwagę, że średnie oprocentowanie depozytów złotowych jest niższe w warunkach normalnych o ok. 1,5 pkt proc. od WIBOR 3M, to jeśli stanowiłoby ono stopę referencyjną, wówczas marżę należałoby powiększyć o ok. 1,5 pkt proc., aby uzyskać tę samą rentowność kredytu. Jeśli np. przyjęlibyśmy, że w przypadku złotowego kredytu hipotecznego średnia marża zapewniająca zadowalającą dla banku rentowność kształtuje się na poziomie 1,3 pkt proc. powyżej WIBOR 3M (w sytuacji gdy rynek międzybankowy pokazuje rynkową stopę referencyjną), to średnia marża liniowa od stopy referencyjnej bazującej na średnim oprocentowaniu depozytów gospodarstw domowych powinna wynosić (1,3 + 1,5) proc. Oprocentowanie takiego kredytu w grudniu 2009 r. wynosiłoby zatem 7,6 proc. (średnie oprocentowanie depozytów 4,8 proc. + marża 2,8 proc.).

Wykorzystanie przez pojedynczy bank innej stopy referencyjnej niż WIBOR 3M miałoby ten mankament, że oferta kredytowa nie byłaby porównywalna z ofertami konkurentów.

[wyimek]Można zaobserwować tendencję do zbliżania się stóp oprocentowania depozytów do poziomu stawki WIBOR 3M [/wyimek]

Można też zaobserwować tendencję do zbliżania się stóp oprocentowania depozytów do poziomu WIBOR 3M. Prawdopodobnie również stopa referencyjna NBP ulegnie podwyższeniu i zbliży się do WIBOR 3M. Analizując dotychczasowe trendy, można oczekiwać, że w 2011 r. nie będzie dużej różnicy między analizowanymi stopami.

Nawet gdyby tak było, nie zmienia to faktu, że działalność kredytowa banków opiera się na fikcyjnej, nierynkowej cenie pieniądza. Tzw. zmienne stopy nie stanowią zabezpieczenia przed ryzykiem rynkowym, a tworzą ryzyko błędnej wyceny kredytów. Sytuacja się nie zmieni, dopóki NBP będzie dla banków komercyjnych pełnił funkcję jedynego pożyczkodawcy, zamiast funkcji pożyczkodawcy ostatniej szansy.

[srodtytul]Debata trwa[/srodtytul]

Od dwóch lat toczą się dyskusje nt. kryzysu zaufania na rynku międzybankowym. Dotyczą one głównie rynku międzybankowego jako źródła płynności i finansowania banków. Znacznie ważniejszy jest problem fałszywej wyceny pieniądza, braku rynkowej stopy referencyjnej dla kredytów hipotecznych i firmowych.

Zastąpienie nierynkowej stopy WIBOR przez inną stopę referencyjną np. oprocentowanie depozytów jest możliwe, ale można zaproponować inne, wydaje się lepsze, rozwiązanie.

Najlepiej byłoby oczywiście odbudować rynek międzybankowy. Kryzys zaufania można byłoby przełamać przy zaangażowaniu ze strony KNF, która mogłaby pełnić na tym rynku rolę agencji ratingowej, udostępniając oceny wiarygodności banków dla uczestników rynku międzybankowego, jak to sugerował ponad rok temu Wojciech Kwaśniak.

Mógłby to zrobić NBP, wprowadzając okresowo (np. na jeden rok) gwarancje dla zawieranych na tym rynku transakcji. Okresowych gwarancji dla transakcji na rynku międzybankowym mogłoby również udzielać Ministerstwo Finansów, tym bardziej że ceny długookresowych obligacji państwowych bazujące na WIBOR 6M też są fikcją, dopóki WIBOR 6M jest fikcją.

Najlepszym rozwiązaniem dla odbudowy rynku międzybankowego byłoby skoordynowane działanie wymienionych instytucji. Skoro jednak instytucje te nie chcą, nie mogą lub nie umieją odbudować rynkowych stóp referencyjnych, sugerowałbym inne awaryjne rozwiązanie.

Polegałoby ono głównie na zmianie regulaminu fixingu na rynku międzybankowym by w okresach wyjątkowych, gdy rynek międzybankowy zawodzi, a stawki WIBOR nie mają charakteru rynkowego, zastąpione przejściowo przez inne stopy rynkowe. Można byłoby przyjąć np. zasadę, że w okresach, gdy kwotowana przez banki stawka WIBOR 3M (i ewentualnie 6M) jest niższa niż stopa oprocentowania depozytów podawana przez NBP, należałoby automatycznie przyjmować jako stawkę referencyjną dla umów kredytowych średnie oprocentowanie depozytów dla ludności.

Jeśli takie rozwiązanie obowiązywałoby obecnie, oznaczałoby to, że od momentu przecięcia się dwóch linii na poniższym rysunku poziom WIBOR 3M jako stawki referencyjnej dla umów kredytowych równałby się średniemu oprocentowaniu depozytów gospodarstw domowych.

Co prawda tak zmodyfikowana stawka rynku międzybankowego dla okresów 3M i dłuższych nie odzwierciedlałaby kwotowań banków w sytuacjach, gdy WIBOR 3M byłby mniejszy niż średnie oprocentowanie depozytów, ale bez wątpienia lepiej realizowałaby cel, dla którego regulamin rynku międzybankowego został sporządzony. Oczywiście od momentu, gdy WIBOR odzwierciedlałby rynkową wartość transakcji, ponownie stawałby się stopą referencyjną dla umów kredytowych. W praktyce dane dotyczące średniego oprocentowania depozytów publikowane są przez NBP z pewnym opóźnieniem. Dlatego np. dla umów zawieranych w lutym 2010 r. należałoby zamiast nierynkowej stawki WIBOR wprowadzić średnie oprocentowanie depozytów gospodarstw domowych ze stycznia 2010, które wynosiło 5 proc.

Jeśli rozwiązania takiego nie udałoby się wprowadzić dla całego rynku międzybankowego, to propozycję “awaryjnej” stopy referencyjnej na wypadek nierynkowych stawek WIBOR mogłyby wykorzystać pojedyncze banki w nowo zawieranych umowach kredytowych. Wymagałoby to innego zdefiniowania w umowach kredytowych zmiennej stopy procentowej. Mogłaby ona być np. zdefiniowana jako stawka bazowa „WIBOR 3M + marża” w okresach, gdy WIBOR 3M jest wyższy od średniej stopy oprocentowania depozytów podawanej przez NBP oraz jako „średnia stopa oprocentowania depozytów podawana przez NBP + marża” w okresach, gdy WIBOR 3M jest niższy od stopy oprocentowania depozytów podawanej przez NBP.

Może się wydawać, że propozycja ta daje korzyści bankom kosztem kredytobiorców, ponieważ w okresie gdy WIBOR 3M spadnie poniżej średniej ceny depozytów, kredytobiorcy będę płacić wyższe odsetki. Np. obecnie kredyt złotowy byłby droższy o ok. 0,5 pkt proc. Nie jest to prawda w nieco dłuższym okresie czasu, ponieważ ryzyko fałszywej stopy referencyjnej znajduje odzwierciedlenie w wyższych marżach kredytowych. Jeśli ryzyko to ulegnie trwałemu ograniczeniu lub wyeliminowaniu, to z wysokim prawdopodobieństwem można oczekiwać spadku marż. Korzyść jest więc obustronna. Z jednej strony redukcja ryzyka dla banków, z drugiej redukcja marż dla kredytobiorców.

[i]Autor jest profesorem Uniwersytetu Gdańskiego, wiceprezesem Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, dyrektorem Gdańskiej Akademii Bankowej.[/i]

Materiał Promocyjny
Porównywarka finansowa, czyli jak szybko wybrać najlepszy produkt bankowy
Ekonomia
Świetny debiut Diagnostyki na GPW. Akcje mocno w górę
Ekonomia
Zielona energia z morskiej farmy Baltica 2 popłynie już za dwa lata
Ekonomia
Bezpieczne ferie z Wojażerem
Materiał Promocyjny
Weekendowe Nadania od InPost – usprawnij logistykę Twojej firmy