Obecnie kwota gwarantowana to równowartość 50 tys. euro. Jej wzrost w 2009 r. z 22,5 tys. euro był konsekwencją wybuchu kryzysu finansowego jesienią 2008 r.

Według szefa BFG nowe przepisy zmienią zakres gwarancji. – Chodzi o to, by możliwie duża grupa podmiotów, nie tylko klienci indywidualni, jak jest u nas obecnie, była objęta gwarancjami. To będzie w miarę możliwości ujednolicane w całej Unii Europejskiej tak, by uniknąć arbitrażu regulacyjnego, czyli transferowania środków tam, gdzie gwarancje są szersze – mówi nam Jerzy Pruski.

Na tym nie koniec zmian. – Ważniejsze od samego limitu jest skrócenie terminu wypłaty. Gdyby to miało się stać np. pół roku po upadłości banku, to nie zmniejsza wcale niepewności klientów. Dlatego poszczególne kraje UE dostały czas do końca tego roku, by termin wypłaty środków gwarantowanych przyśpieszyć do 20 dni roboczych – wyjaśnia Pruski.

Zdaniem prezesa BFG powinien mieć możliwość zwiększenia aktywności w działalności pomocowej na rzecz banków. Dotychczas fundusz udzielał bankom, które np. przejmowały przeżywających kłopoty konkurentów, preferencyjnych pożyczek. Problem w tym, że dzięki takim pożyczkom fundusze własne banków zwiększały się bardzo powoli.

Dlatego prezes funduszu uważa, że BFG powinien mieć możliwość szybkiego dokapitalizowania banków. – Jeśli będziemy mogli wejść z dokapitalizowaniem, będziemy mogli ograniczyć koszty związane z wypłatą środków gwarantowanych. Zwiększy się też skuteczność. Dzięki takiemu narzędziu bylibyśmy w stanie pomagać również największym bankom – chroniąc ich klientów – ocenia Jerzy Pruski. Zastrzega, że nie wie, czy takie zmiany również uda się wprowadzić w tym roku. – Ale uważam, że nie należy z tym zwlekać – podsumowuje.