Nie zawsze liczy się zysk

Rozmowa z Mateuszem Kusznierewiczem, wielokrotnym medalistą, także złotym, igrzysk olimpijskich, mistrzostw Świata i Europy w żeglarstwie

Publikacja: 09.07.2010 01:56

Mateusz Kusznierewicz

Mateusz Kusznierewicz

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

[b]"Rz": Znane nazwisko i twarz w biznesie raczej pomaga czy przeszkadza?[/b]

[b]Mateusz Kusznierewicz:[/b] Po trochę jedno i drugie, ale generalnie widzę więcej elementów pozytywnych. Choćby łatwiej można promować działalność firmy, czasami formalności albo negocjacje uda się zakończyć szybciej, rozładowując napięcie rozmową na zupełnie inny temat, ale nie ma na to żadnej reguły.

[b]A ciemne strony?[/b]

Teraz widzę to aż za mocno. Budują ośrodek wypoczynkowy i centrum konferencyjno-hotelowe na Kaszubach. Okazało się, że nieopodal podobny teren chciała kupić inna osoba której celem było podzielić go na działki z myślą o sprzedaży pod budowę domów co nie było przewidziane w planach gminy. Nie dostał na to pozwolenia od gminy. W ramach rewanżu rozpętał przeciwko Wójtowi nagonkę z doniesieniami do prokuratury włącznie o tym, że gmina sprzedała mi działkę na preferencyjnych warunkach. Oczywiście oskarżenia okazały się bezpodstawne i są już oddalone, ale temat podchwyciły media, na szczęście tylko niektóre, i zawsze w tym kontekście pada moje nazwisko. Bardzo często w tytule artykułu pomimo, że mnie ten temat bezpośrednio nawet nie dotyczy. To na pewno nie jest przyjemne, kiedy tyle pracy wkładam w budowanie swojego wizerunku dzięki wspaniałym sukcesom sportowym.

[b]W biznesie działa pan już dosyć długo. Co było pierwsze?[/b]

Zaczynałem z Akademią Sportowej Przygody. Firma organizowała obozy żeglarskie na wysokim poziomie dla dzieci, interesy szły bardzo dobrze. Jednak z powodu przygotowań olimpijskich musiałem się z niej po sześciu latach wycofać ó dzisiaj prowadzą ją inne osoby. Jednak gdy skończymy budowę ośrodka wypoczynkowego na Kaszubach wówczas z podobnym projektem znowu wystartuję, jest na to miejsce na rynku.

[b]Budowa w miejscowości o uroczej nazwie Swornegacie teraz zajmuje najwięcej czasu? [/b]

Tak, to prawda. Całe szczęście gro pracy i obowiązków przyjął na siebie mój wspólnik. Mądrze podzieliliśmy pracę. Budowa trwa, projekt będzie kosztował kilka milionów złotych, działa już tam ośrodek sportowo-rekreacyjny z przystanią żeglarską. Kolejne etapy są w trakcie przygotowania. To zrealizowanie moich marzeń, liczę na jakieś dodatkowe dochody z tego projektu najwcześniej za 5-7 lat.

[b]Wymienia pan kilka firm, w których działa. Zawsze sam czy z udziałem wspólników?[/b]

Tylko w mojej działalności gospodarczej, która prowadzi głównie moje projekty sponsorskie jestem wyłącznym udziałowcem. W pozostałych mam wspólników. Nigdy nie kupowałem już działających firm, tylko rozkręcałem je od początku, zawsze z udziałem osób mocno siedzących w danej branży i dobrze ją znających. To bardzo pomaga.

[b]Znany jest pan jako żeglarz, więc wejście na ten rynek wydawało się naturalne.[/b]

Pewnie tak, ale firma Dobre Jachty działa od stosunkowo niedawna. Nie produkujemy sprzętu, tylko jesteśmy jego importerem i dystrybutorem. Nawet ubiegły rok, bardzo trudny dla branży, dla nas zakończył się nieźle. Celem było sprzedanie 20 jachtów, udało się kilkanaście, więc jesteśmy zadowoleni. W porę zorientowaliśmy się w sytuacji na rynku, nie musimy też tyle inwestować, co firmy produkujące jachty, więc jest nam w pewnym sensie łatwiej.

[b]Wszystkie firmy zarabiają na siebie?[/b]

Większość tak, do niektórych dokładam, ale do biznesu podchodzę długoterminowo. Dzisiaj żyję z żeglarstwa i kontraktów sponsorskich, nie mam presji na zarabianie wielkich pieniędzy. Chciałbym za kilka lat móc z tego w miarę spokojnie żyć.

[b]Jeśli rozkręca pan firmy od zera, to w takim przypadku z reguły po jakimś czasie się je sprzedaje. [/b]

Kiedyś założyłem z kolegą firmę importującą odzież, głównie męską z Holandii. Mieliśmy w Warszawie kilka sklepów, ale nie czułem tej branży i zdecydowałem się sprzedać udziały, choć interesy szły nawet nieźle. Chcę robić tylko to co mnie naprawdę interesuje, a czasami okazuje się, że przy tej okazji można też robić interesy.

[b]Zawsze liczy się zysk?[/b]

Nie zawsze. Prowadzę też fundację Navigare, wspierającą młodych, utalentowanych sportowców. Do tego zawsze będę dokładał, ale nie o to chodzi. Też zawsze chciałem to robić, a teraz mam taką możliwość.

[b]Przy tylu firmach można mówić o jakimkolwiek wolnym czasie?[/b]

Jestem jeszcze młody, taki tryb życia mi odpowiada i choć mam bardzo napięty terminarz to jestem z tego zadowolony.

[b]Przykładów udanych biznesów wśród znanych osób nie ma zbyt wiele. Które projekty pana zdaniem są szczególnie udane? [/b]

Nie znam wszystkich szczegółów, ale sporo mówi się o kosmetycznym biznesie Kingi Rusin, Marek Kondrat też robi, to co lubi i chyba jest z tego zadowolony. Jeśli chodzi o sportowców to choćby Dariusz Michalczewski czy Krzysztof Hołowczyc. Chyba faktycznie nie ma zbyt wiele przykładów, znane nazwisko nie gwarantuje sukcesu.

[i]rozmawiał Piotr Mazurkiewicz[/i]

[b]"Rz": Znane nazwisko i twarz w biznesie raczej pomaga czy przeszkadza?[/b]

[b]Mateusz Kusznierewicz:[/b] Po trochę jedno i drugie, ale generalnie widzę więcej elementów pozytywnych. Choćby łatwiej można promować działalność firmy, czasami formalności albo negocjacje uda się zakończyć szybciej, rozładowując napięcie rozmową na zupełnie inny temat, ale nie ma na to żadnej reguły.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy