Choć dzień na giełdach rozpoczął się od zwyżek, szybko przewagę uzyskali sprzedający. Główne indeksy znalazły się pod kreską do końca dnia.
Pretekstem do pozbywania się akcji były słabe dane na temat indeksów PMI w przemyśle i usługach dla krajów strefy euro. Po południu nastroje na rynku popsuły też dane z rynku pracy w USA.
Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła do 465 tys. i była o 15 tys. wyższa, niż szacowali analitycy. W efekcie na głównych giełdach Europy indeksy spadły o ponad 1-proc. W USA dzień zaczął się od zniżek. Indeksy straciły także na zamknięciu: DJ 0,72 proc. S&P500 0,83 proc., a Nasdaq 0,32 proc.
Nie inaczej było w Warszawie. Choć po środowej sesji mogło się wydawać, że kupujący spróbują zaatakować tegoroczny szczyt, do którego brakowało około 1 proc., nic takiego się nie wydarzyło. WIG20 stracił na koniec dnia 0,77 proc. Spadki powstrzymane zostały jednak na poziomie pokonanych niedawno maksimów z kwietnia, więc popyt może jeszcze zaatakować.
Pogorszenie nastrojów widać też na rynku walutowym. Wczoraj złoty stracił do euro prawie 1 proc. i po południu za wspólną walutę trzeba było już płacić 3,97 zł.