Europejskich firm na próżno szukać w innowacyjnej ekstraklasie. Problemem jest brak pieniędzy i nieumiejętność współpracy nauki z biznesem.
Inteligentny rozwój jest jednym z trzech priorytetów unijnej strategii do 2020 roku. Pod względem innowacji Unia Europejska pozostaje w tyle za innymi światowymi potęgami: USA i Japonią. Wydatki na działalność badawczo-rozwojową w Europie wynoszą poniżej 2 proc. produktu krajowego brutto, podczas gdy w USA jest to 2,6 proc., a w Japonii 3,4 proc. W Europie szwankuje przede wszystkim złącze nauki i biznesu: mało jest patentów międzynarodowych, mniej pieniędzy z budżetów firm na badania naukowe i rozwój.
Różnicę widać już na etapie edukacji: mniej niż jedna trzecia osób między 25. a 34. rokiem życia ma wykształcenie wyższe w porównaniu z 40 proc. w USA i ponad 50 proc. w Japonii. W rankingu Uniwersytetu Shanghai Jiao Tong (przytaczanym w raportach Komisji Europejskiej) tylko dwa europejskie uniwersytety są pośród 20 najlepszych uczelni świata. Przez to mamy mniej badaczy.
[wyimek][b]3 procent[/b] PKB (minimum) przeznaczone na badania i rozwój ma zapewnić Unii Europejskiej innowacyjny skok[/wyimek]
Jesteśmy niedorozwinięci również jako społeczeństwo cyfrowe. Wartość globalnego rynku technologii informacyjno-komunikacyjnych wynosi 2 biliony euro, a firmy europejskie zaspokajają tylko jedną czwartą tego popytu. Europa pozostaje w tyle pod względem szybkiego Internetu, co negatywnie wpływa na jej potencjał innowacyjny, również na obszarach wiejskich, oraz na rozpowszechnianie wiedzy za pośrednictwem sieci i na internetową sprzedaż produktów i usług. Co gorsza, Unia Europejska stanęła w miejscu. Jeszcze kilka lat temu przybliżała się do USA w dziedzinie innowacyjności, od 2007 roku dystans się nie zmienia. Na razie UE jest ciągle lepsza od Brazylii, Rosji, Indii i Chin, czyli grupy określonej kiedyś przez Goldman Sachsa mianem BRICs.