Nie ma kolejek po akcje BGŻ

Mimo słabego zainteresowania ze sprzedażą akcji w transzy detalicznej nie powinno być problemu

Aktualizacja: 16.05.2011 12:12 Publikacja: 16.05.2011 04:02

Dziś na minutę przed północą kończą się zapisy inwestorów indywidualnych na akcje banku BGŻ sprzedaw

Dziś na minutę przed północą kończą się zapisy inwestorów indywidualnych na akcje banku BGŻ sprzedawane przez Skarb Państwa w ofercie publicznej.

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

 

Dziś na minutę przed północą kończą się zapisy inwestorów indywidualnych na akcje banku BGŻ sprzedawane przez Skarb Państwa w ofercie publicznej. W transzy detalicznej sprzedawane jest nieco ponad 4 mln papierów, przy czym każda osoba może zapisać się maksymalnie na 120 walorów. Inaczej niż w przypadku ostatnich prywatyzacji domy maklerskie nie kwapią się jednak do dłuższych godzin pracy. Okazuje się bowiem, że zainteresowanie ofertą banku nie jest duże.

Za wysoka cena

– Popyt jest zdecydowanie słabszy niż w przypadku ofert PZU czy GPW. Zarówno obecna niepewna sytuacja na rynkach kapitałowych związana z przeceną surowców, jak i kuriozalnie wysoka maksymalna cena sprzedaży walorów BGŻ nie wpływają pozytywnie na inwestorów – mówi szef jednego z biur maklerskich.

Przy zapisie  inwestorzy płacą 90 zł za każdą akcję BGŻ. Analitycy twierdzili, że taka wycena nie znajduje uzasadnienia w wynikach banku. Obserwację tę potwierdzają także rozmowy, jakie przeprowadziliśmy z kilkoma punktami obsługi klientów różnych instytucji. – Przy tak niewielkim zainteresowaniu jak teraz spokojnie zdąży pan zakończyć formalności w biurze nawet dziś po południu – twierdzili pracownicy.

Słabszy ruch w placówkach i na stronach internetowych biur maklerskich nie oznacza jednak, że transza detaliczna nie zostanie sprzedana. – Papier cieszy się powodzeniem proporcjonalnym do skali oferty – twierdzi dyrektor innego brokera. – Nie sądzę, aby były problemy z uplasowaniem 4 mln akcji wśród inwestorów detalicznych – dodaje.

Redukcji może nie być

Domy maklerskie mają statystyki złożonych już zapisów. Z nieoficjalnych informacji z kilku instytucji można wywnioskować, że do piątku walory BGŻ chciało kupić 20 – 25 tys. osób. Zakładając, że duża część inwestorów wykorzysta ostatni dzień do złożenia zlecenia, przyjąć można, że liczba zapisów wzrosnąć może jeszcze o 15 – 20 tys.

To sporo mniej niż w ofercie GPW (323 tys. chętnych), Tauronu czy PZU (250 tys.). 40 tys. drobnych inwestorów wystarczy jednak, aby zapewnić popyt na całą transzę (zakładając, że każdy zapisze się na 120 akcji), a nawet spowoduje, że bez jej zwiększenia zapisy trzeba będzie zredukować o ok. 20 proc. Skarb Państwa może jednak zwiększyć transzę do 30 proc. oferty. Taka liczba akcji może wystarczyć dla 40 tys. osób.

Dlaczego inwestorzy decydują się na zakup, znając opinie o wysokiej cenie maksymalnej, która odpowiada 28-krotności zysku rocznego przypadającego na akcję (wobec średniej dla sektora na poziomie 18)? – Detaliści liczą na rozsądek inwestorów instytucjonalnych – tłumaczą maklerzy.

Można zrezygnować

Podobnie jak w poprzednich ofertach, także i w tej to fundusze ostatecznie przesądzą o cenie sprzedaży. Jutro zakończy się budowa księgi popytu, która ma dać Skarbowi Państwa odpowiedź na pytanie, na jakie zainteresowanie przy jakiej cenie może liczyć.

Zarządzający OFE, TFI i asset management są skłonni nabyć papiery BGŻ po ok. 63,5 zł za akcję (średnia wskazań dla parkietu). – Jeżeli minister skarbu zgodzi się znacznie obniżyć cenę, są większe szanse na wzrost kursu na debiucie, a na to właśnie liczą drobni inwestorzy. Jeżeli MSP pozostanie nieugięty, oferta może zostać odwołana, a inwestorzy otrzymają zwrot gotówki. Ryzyko nie jest więc duże – wyjaśnia dyrektor jednego z biur.

Zarówno ostateczną cenę, jak i stopę redukcji poznamy jutro. Drobni gracze będą mieli po jej ogłoszeniu dwa dni na uchylenie się od skutków prawnych zapisu.

Nowe zasady przy ofertach prywatyzacyjnych

W ostatnim roku Ministerstwo Skarbu Państwa zdecydowało się na dość restrykcyjne limity zapisów na akcje przy prywatyzacjach. Zgodnie z nimi pojedynczy inwestor może złożyć zlecenie warte góra 10 tys. zł. Taki mechanizm powoduje, że nieopłacalne staje się wykorzystanie kredytu, aby zwiększyć wartość swojego zapisu i tym samym szansę na przydział większej liczby akcji. Koszty kredytów powodowały, że nawet przy kilkunastoprocentowym wzroście kursu na debiucie inwestorzy nie mieli dużych zysków. Innym zabezpieczeniem prywatyzacyjnych ofert jest opcja stabilizacyjna, na jaką decyduje się zwykle MSP. Biura doradzające przy prywatyzacji dostają zadanie ograniczać wahania kursu przez miesiąc od debiutu (chodzi głównie o niwelowanie skutków nadmiernej podaży akcji). Na opcję, z którą związane jest przekazanie części oferowanych walorów doradcom, zgodzić się musi rząd. W przypadku oferty BGŻ taka zgoda musi nastąpić najpóźniej jutro.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy