Włosi w dwudniowym referendum zdecydowanie sprzeciwili się rządowym planom rozwoju energetyki jądrowej. Nie przekonały ich namowy premiera Silvio Berlusconiego, by podczas głosowania nie sugerowali się wynikami wcześniejszych sondaży.

W referendum wzięło udział 56 proc. uprawnionych do głosowania. Wśród respondentów 94 proc. było przeciwnych energetyce jądrowej. To pokazuje, jak silne efekty przyniosły działania "zielonych" ogranizacji. Przestrzegały one przed propozycjami rządu. Ekipa Berlusconiego chciała wznowić plan rozwoju energetyki atomowej, który trafił do kosza po katastrofie w Czernobylu w 1986 r.

Jak podała brytyjska BBC, sam Berlusconi zdaje się już godzić z decyzją społeczeństwa i zapowiada, że w takim razie Włochy będą musiały mocno zaangażować się w energetykę odnawialną.

Włochy to niejedyny kraj, który odrzuca atom jako swoją energetyczną przyszłość. Niemiecki rząd już oficjalnie zatwierdził plan wyłączenia wszystkich swoich elektrowni jądrowych do 2022 r. Do 2034 r. podobne kroki może podjąć Szwajcaria. Również inne kraje z niepokojem obserwują sytuację. Francja, której bilans elektroenergetyczny opiera się na atomie, zarządziła kontrolę w swoich siłowniach.

Przyszłość europejskiej energetyki zmienia się pod wpływem marcowej katastrofy w Japońskiej elektrowni Fukushima, która nie wytrzymała trzęsienia ziemi i fali tsunami. Bez odpowiedzi pozostaje jednak pytanie czy potencjał alternatywnych i niskoemisyjnych źródeł energii elektrycznej wystarczy, by zaspokoić apetyt europejczyków na prąd.