Wartość indeksu rynków wschodzących MSCI EM zmniejszyła się w 2011 r. o ok. 20 proc. Jednak zdaniem analityków nie powinno to zniechęcać do inwestowania na tych rynkach pod warunkiem, że pieniądze lokujemy na co najmniej pięć lat. W krótszym terminie możemy ponieść straty.
Opinie na temat tego, które rynki wschodzące będą atrakcyjne dla inwestorów w najbliższych latach, są zróżnicowane.
– Największy potencjał widzimy w Rosji oraz Chinach. Naszym zdaniem w krajach tych są największe szanse, że prognozy wzrostu PKB się sprawdzą. W Chinach powoli następuje luzowanie polityki monetarnej. Widoczna jest poprawa po ostatniej bańce na rynku nieruchomości. Rosyjskie akcje są przecenione o ponad 30 proc. w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi – mówi Łukasz Hawryluk z BNP Paribas Investment Partners.
– Chińska gospodarka od dłuższego czasu rozwija się w średnim tempie 10 proc. rocznie, co jest poziomem nie do osiągnięcia w innych dużych krajach. Obecnie Chiny borykają się z inflacją, ale długoterminowo ich perspektywy wyglądają atrakcyjnie. Na rynku tym stopy zwrotu mogą być satysfakcjonujące – twierdzi Piotr Rogowski z ING IM.
Natomiast jeśli chodzi o Rosję zdaniem Piotra Rogowskiego w tym kraju z uwagi na solidne umocowanie obecnej władzy nie ma szans na większe reformy, które byłyby niezbędne, aby kraj mógł wejść na ścieżkę szybszego rozwoju.