Opinie:
Paweł Mielcarek, Xelion.Doradcy Finansowi
Osobom nieznającym się na niuansach inwestowania proponujemy jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. W przypadku inwestycji w kwocie 5 tys. zł, aby zminimalizować niekorzystny wpływ kosztów na wynik portfela, proponujemy, aby ten składał się z dwóch elementów: funduszy polskich akcji (60 proc.) oraz funduszy obligacji skarbowych (40 proc.). Nie zalecamy kupowania obligacji bezpośrednio przez inwestora. Pomimo że ta klasa aktywów wydaje się stabilna i bezpieczna, to jeśli nie planujemy trzymać ich do terminu wykupu, wpływ na cenę ma ogromna liczba czynników trudna do interpretacji dla niedoświadczonego inwestora. Zakładając, że horyzont inwestycyjny wynosi trzy lata, proponujemy ulokowanie większości środków w funduszach akcyjnych, które w dłuższym terminie przynoszą znacznie wyższą stopę zwrotu niż rozwiązania bezpieczne. Z uwagi na to, że ceny akcji są bardzo zmienne, proponujemy ulokowanie aż 40 proc. kapitału w instrumenty bezpieczne w celu ograniczenia wahań całego portfela. Portfele inwestycyjne klientów posiadających 50 lub 100 tys. zł, zakładając ten sam horyzont inwestycyjny, nie różnią się. Oprócz funduszy polskich akcji oraz obligacji skarbowych, które znajdowały się w „portfelu 5 tys. zł", w tym rozwiązaniu znalazły się również fundusze akcji małych i średnich spółek (30 proc.), fundusze aktywnej alokacji (20 proc.) oraz fundusze obligacji korporacyjnych (20 proc.).
Wojciech Juroszek, doradca inwestycyjny AgioFunds TFI
Nawet inwestor o umiarkowanej skłonności do ryzyka powinien teraz rozważyć zaangażowanie na rynku akcji. Spośród wszystkich klas aktywów (z wyjątkiem obligacji korporacyjnych i niektórych zamiennych), ten rynek wygląda najatrakcyjniej. Niskie wyceny akcji spółek na GPW prowadzących w różnych branżach regularny i uporządkowany biznes przemawiają za słusznością strategii „kup i trzymaj". Wiele dobrych firm z polskiego rynku przeceniło się nadmiernie, bo fundusze inwestycyjne były zmuszone do wyprzedaży akcji, a sierpniowy krach zniechęcił inwestorów indywidualnych. Przy 5 tys. zł zalecałbym zainwestowanie całości w akcje małych i średnich spółek. Mając do zainwestowania 50 tys. zł, proponowałbym przeznaczyć 10 proc. na akcje małych i średnich spółek, a 70 proc. na obligacje korporacyjne (do trzech lat) trzymane do wykupu, których emitentami są spółki ze stabilnymi przepływami gotówkowymi i bez nadmiernego zadłużenia. Pozostałe 20 proc. – w obligacje skarbowe zerokuponowe, dlatego że papiery kuponowe, szczególnie te o długim okresie zapadalności, są bardziej wrażliwe na ryzyko wzrostu stóp procentowych. Posiadacze 500 tys. zł (o ile są młodzi lub w wieku średnim) raczej są osobami o umiarkowanej lub dużej skłonności do ryzyka. Dlatego 20 proc. kwoty powinni przeznaczyć na akcje małych i średnich spółek, 50 proc. na obligacje korporacyjne lub fundusze obligacji korporacyjnych o zdywersyfikowanym portfelu emitentów, a 30 proc. na obligacje skarbowe zerokuponowe.
—jam
Roman Przasnyski, Open Finance