Kłopoty z kursem franka

Szwajcarzy mają coraz większe problemy z utrzymaniem kursu franka na poziomie 1,2 za jedno euro. Taki maksymalny poziom wymiany wprowadzony został 6 września 2011,kiedy to zbyt silny frank poważnie szkodził szwajcarskiej gospodarce

Publikacja: 09.04.2012 15:23

Kłopoty z kursem franka

Foto: Bloomberg

Poważne kłopoty mieli także  klienci banków  w Polsce, którzy właśnie we frankach wzięli kredyty hipoteczne. Na Węgrzech rząd sam zdusił kurs tej waluty i wyznaczył pułap  po jakim mają być spłacane kredyty  .Przyczynił się tym samym do gwałtownego pogorszenia wyników banków.

Teraz analitycy przyznają,że  od tego, czy uda się powstrzymać wzrost siły waluty zależy wiarygodność szwajcarskiej polityki  pieniężnej. Kłopot jednak z tym,że frank nadal jest  uważany za „bezpieczną przystań" w czasach,kiedy w Europie trwa kryzys finansowy.

Dwukrotne zbliżenie się kursu franka do poziomu 1,20 , umocnienie   do poziomu 1,1999  za euro oraz  interwencje,które  okazały się niezbędne, to poważny sygnał dla Szwajcarskiego Banku Narodowego,że obecna polityka  jest niewystarczająca - uważa Peter Rosenstreich ze Swissquote Bank. Jego zdaniem na razie bank ma niebywałe sukcesy w „zagadywaniu kursu franka". W każdej chwili może się jednak okazać  , że słowa nie wystarczą.

Ze środkami na obronę kursu Szwajcarzy nie mają problemów. Ich rezerwy walutowe w marcu wyniosły 237,5 mld franków i zwiększyły się od lutego o 10,3 mld.  Inna sprawa,że poprzednie interwencje na rynkach nie przyniosły rezultatów. W 2011 roku SNB wydał na nie 17,8 mld franków, a efekty takiej polityki były bardzo mierne. Szwajcarzy mówili wtedy o „masowym przewartościowaniu" ich waluty. I musieli administracyjnie wyznaczyć jego poziom.

Tymczasem powodów  ucieczki do franka jest aż nadto.Najwięcej jak na razie dają nawet już nie Grecy, ale Hiszpanie,którzy niemal codziennie ujawniają nowe kłopoty z gospodarką i   problemy z finansowaniem długu. Jean-Pierre Danthine, członek zarządu szwajcarskiego banku centralnego (SNB) podkreślił tymczasem,że przy wyznaczonym kursie franka jest „zero tolerancji" na odchylenia , a bank robi wszystko w dzień i w nocy - od momentu, kiedy rynki  otwierają się w Sydney do chwili ich zamknięcia w Nowym Jorku ,aby granica 1,20 nie została przekroczona.

—Inwestorzy teraz na potęgę uciekają od ryzyka i coraz częściej pozbywają się euro - uważa Claude Maurer, ekonomista w Credit Suisse. Nie ukrywał on w ostatni piątek,że teraz cała nadzieja w  wyciszeniu rynków przez okres Wielkiejnocy. —Nie znaczy to jednak,że SNB będzie miał łatwiejsze zadanie. W marcu  bank  obniżył prognozy inflacyjne - w tym roku ceny mają spaść o 0,6 proc, podczas gdy w przyszłym roku mają wzrosnąć o 0,3 proc.,zaś wzrost PKB powinien sięgnąć 1 proc.

Na razie p.o. prezesa SNB jest Thomas Jordan, a  jego następca  zostanie najprawdopodobniej wybrany już 13 kwietnia. Nikt nie ma wątpliwości,że ktokolwiek by to nie był, polityka banku się nie zmieni.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień