Reklama

Pilnujemy standardu życia

Rozmowa z prof. Janusz Czapińskim współautorem „Diagnozy społecznej 2011”

Publikacja: 31.07.2012 05:19

Pilnujemy standardu życia

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

Rz: Z „Diagnozy Społecznej 2011" wynika, że większość nas była zadowolona ze swojej sytuacji. Czy łatwo skłonić nas do zmniejszania konsumpcji, gdy gospodarka zwalnia?

Janusz Czapiński: Większość nas nie tylko była zadowolona, ale też spora część miała oszczędności. Miała więc pewne zapasy, by dbać o poziom wydatków. Inni nauczyli się szukać tańszych sklepów i tańszymi odpowiednikami i tak utrzymywali koszyk zakupów. I ten rynek mamy już rozeznany. Jeśli więc inflacja będzie w szybkim tempie zjadała płace, a gospodarka gwałtownie zwolni, potrzebne będą inne oszczędności.

Z czego zrezygnujemy najpierw?

Z dużych wydatków. Skoncentrujemy się na tym, co niezbędne. Nie będziemy wymieniali samochodów czy mebli. Zrezygnujemy z pójścia do kina czy z wyjazdu na wakacje. Za to będziemy chronili zakupy żywnościowe, na ochronę zdrowia czy edukację dzieci.

Takie oszczędności oznaczają, że nasze nastroje się popsują. Na co jesteśmy bardziej podatni: na informacje, że dookoła ludzie tracą pracę, czy na to, że nasze płace tracą na wartości?

Reklama
Reklama

Zmiana nastrojów związana jest z tempem zmian. Jeśli sytuacja w gospodarce będzie się pogarszała powoli, to nie będziemy tego tak mocno odczuwali jak nagłej zapaści. Jeśli w firmie prowadzone są zwolnienia grupowe, to wpływa znacznie gorzej na nastroje niż informacje o tym, że ktoś ze znajomych stracił pracę. Do tej pory mamy dobre doświadczenia, kryzysy nie były głębokie i mijały po jakimś czasie, a gospodarka nie wpadła w recesję. Dla zachowań konsumenckich, dla nastrojów i zadowolenia ważne jest, czy kryzys traktujemy jako przejściowy, czy spodziewamy się długiej stagnacji.

A jeśli jest przejściowy, to?...

Nastroje nie będą spadały bardzo mocno, pomimo że ograniczymy konsumpcję przez rok czy dwa i na taki czas pogorszył się standard naszego życia. Najważniejsza jest perspektywa zmian.

A kiedy zmieniamy przyzwyczajenia zakupowe i ograniczamy koszyk zakupów?

Gdy czujemy się ubożsi, gdy z naszych rachunków domowych wynika, że nie wystarcza nam pieniędzy na dotychczasowe zakupy.

A ilu z nas ma taki pomysł, by wykorzystać kryzys do kupowania, bo zmniejszają się marże i można kupić taniej?

Reklama
Reklama

Niewielu z nas tak myśli, bo gdyby tak było, nie obawialibyśmy się spowolnienia konsumpcji indywidualnej. Dla Polaków wciąż cena jest ważniejsza od jakości.

Ekonomia
Dzięki BraveCampowi uczelnie budują przestrzeń do innowacji
Ekonomia
Polskie MŚP ciągle z potencjałem
Ekonomia
Open source wspiera profesjonalistów medycznych
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama