Broker powinien być kontrolowany przez Komisję Nadzoru Finansowego – uważają eksperci. – Należy ostrożnie podchodzić do oferty tych firm, które nie podlegają polskiemu nadzorowi i są zarejestrowane np. w rajach podatkowych. W razie kłopotów dochodzenie praw może być trudne, choćby ze względu na nieznajomość przepisów prawa, zgodnie z którymi działa taki broker – wyjaśnia Artur Koziorowski, szef projektu rynku forex w DM BZ WBK.
Analitycy radzą też, by wybierać znanych brokerów z ugruntowaną pozycją na rynku.
Najpopularniejszym modelem rynku wśród polskich brokerów foreksowych jest Market Maker (MM). W tym modelu to biuro maklerskie dostarcza klientom ceny walut. Jednak pojawiają się brokerzy (m.in. DM BZW BK, BM Alior Banku) funkcjonujący już w nowoczesnym modelu ECN (Electronic Communication Network). Charakteryzuje się on przejrzystością ustalania cen, ponieważ broker nie jest stroną transakcji. Z reguły w tym modelu występują niższe spready (różnica między ceną kupna a ceną sprzedaży waluty), a więc koszty transakcji są korzystniejsze w porównaniu z Market Maker.
Natomiast klienci brokerów działających w systemie MM poprzez platformy transakcyjne mają zazwyczaj dostęp do szerszej palety instrumentów finansowych. Mogą inwestować nie tylko w waluty, ale również w akcje, indeksy giełdowe czy w surowce (poprzez tzw. kontrakty na różnice kursowe, czyli CFD, ang. contracts for difference).
Warto sprawdzić, jakie są koszty inwestowania i od czego zależą. W przypadku platform transakcyjnych kosztem jest spread. Jednak w niektórych ofertach występuje też prowizja transakcyjna. Poza spreadem trzeba zwrócić uwagę np. na finansowanie (punkty swapowe), koszty przelewów czy wyciągów.