Deweloper Polnord zamierza postawić w warszawskim Wilanowie bloki z małymi kawalerkami liczącymi zaledwie po 18 czy 19 metrów. To dopiero druga taka inwestycja w Polsce, po wrocławskim Starterze, nad którym pracuje spółka Dolnośląskie Inwestycje. Gros tej oferty trafia w ręce inwestorów. Kupujących przyciąga atrakcyjna cena lokalu – oscylującą na poziomie ok. 200 tys. zł a dzisiejsze stopy zwrotu z najmu nieruchomości nadal wypadają zdecydowanie bardziej korzystnie niż lokaty bankowe, często przekraczając 5 proc. w skali roku.
Czy „mikroapartamenty" będą strzałem w dziesiątkę? Deweloperzy przekonują, że chętnych do najmu (studenci, pracownicy firm) nie zabraknie. – To pionierski pomysł i trzeba pogratulować deweloperom decyzji wejście na dość ryzykowny grunt. Jeśli jednak odniosą sukces, kolejne tego typu projekty będą pączkować bardzo szybko – prognozuje Marcin Jańczuk, przedstawiciel agencji nieruchomosci Metrohouse.
Szybka sprzedaż
W stolicy, na wilanowskich polach, Polnord chce postawić w sumie osiem budynków, w których znajdzie się kilkaset „mikropartamentów". Kosztować będą 8 - 10 tys. zł za mkw. czyli ok. 200 tys. zł. W blokach ma funkcjonować również pralnia samoobsługowa i kafeteria. Projekt ten wynika z zapisów planu zagospodarowania, który na tym terenie (działka u podnóża skarpy ursynowskiej, przy skrzyżowaniu ul. Branickiego i Zdrowej) pozwala na budowę co najwyżej. obiektów o funkcjach hotelowych, o osiedlach mieszkaniowych nie ma mowy. Polnord zamierza do końca roku złożyć wniosek o pozwolenie na budowę. Jeśli je uzyska - inwestycja być może ruszy wiosną 2014 r.
Za pomysłodawcę takiego konceptu można uznać spółkę Dolnośląskie Inwestycje, która właśnie kończy pracę nad pierwszą fazą swego projektu Starter w Wrocławiu. Deweloper poddał rewitalizacji Dom Asystenta, który powstał na początku lat 70., przy ul. Wybrzeże Ludwika Pasteura. W nowej szacie, dziewięciopiętrowy Starter liczy 146 lokali, przy czym najmniejsze mają zaledwie 12 mkw. powierzchni, a największe – 27 metrów. Oferta sprzedała się w szybkim tempie. Dziś do wzięcia pozostało jeszcze tylko kilka lokali o większej powierzchni. Najszybciej, jak opowiada Dariusz Wilczewski, prezes Spółki Dolnośląskie Inwestycje sprzedawały się oferty o pow. 12 i 14 mkw. oraz te liczące 15-18 mkw. Najtańsze, 12 metrowe „mikroapartamenty" kosztowały 90 – 92 tys. zł (netto). Z kolei ceny 16-metrowych lokali sięgały min. 122 tys. zł a za „siedemnastki" trzeba było zapłacić co najmniej 129 tys. zł.
„Mikroapartamenty" zostały głównie kupione przez inwestorów , w tym nawet i pakietowych. Rekordzista kupił za jednym zamachem aż sześć mieszkań. - O popularności tych lokali zdecydowała nie tylko ich cena, ale także duża łatwość w późniejszym ich najmie, ze względu na dość niskie ceny najmu i niskie koszty zużycia mediów dla przyszłych najemców – zapewnia Dariusz Wilczewski.