Poszkodowani w wypadkach komunikacyjnych, którzy mają polisę OC w PZU, mogą wybrać, czy szkodę będzie likwidował ubezpieczyciel sprawcy czy też PZU. Druga opcja może być lepszym rozwiązaniem, gdyż poszkodowany zostanie obsłużony przez znane sobie towarzystwo, w którym wcześniej ubezpieczył samochód. Na dodatek firma ta będzie miała motywację, żeby obsłużyć klienta jak najlepiej, chociażby po to, żeby nie odszedł do konkurencji.
Dotychczas było tak, że poszkodowany nie miał żadnego wpływu na to, które towarzystwo wypłacało pieniądze (czy finansowało naprawę auta) po wypadku zawinionym przez innego kierowcę. Wszystko zależało bowiem od tego, gdzie sprawca wypadku miał wykupione ubezpieczenie OC. Ta osoba, która wybierała OC w konkretnej firmie, na ogół kierowała się tylko ceną. Bo wiadomo, że sama z tej polisy skorzystać nie mogła (OC jest obowiązkowe; pieniądze z tej polisy otrzymują ci, którym posiadacz polisy wyrządził szkodę).
Efekt jest taki, że z roku na rok rośnie liczba kierowców niezadowolonych z likwidacji szkód z OC. Można to stwierdzić na przykład na podstawie liczby skarg do rzecznika ubezpieczonych na przewlekłość postępowania i zaniżanie odszkodowań.
– Receptą na to może być nowe rozwiązanie – bezpośrednia likwidacja szkód. Ubezpieczyciel bierze na siebie wszelkie sprawy związane z dochodzeniem odszkodowania u ubezpieczyciela sprawcy wypadku – mówi Tomasz Tarkowski, członek zarządu PZU odpowiedzialny za obszar likwidacji szkód. – Obecnie problem leży w systemie, w którym poszkodowany nie jest związany z ubezpieczycielem likwidującym szkodę.
Dyskusje nad wprowadzeniem w Polsce bezpośredniej likwidacji szkód, która jest popularna w wielu państwach europejskich, trwają od roku. Polska Izba Ubezpieczeń chce, żeby system ten stosowało jak najwięcej towarzystw. Pierwsze zdecydowało się na to PZU.