Liczne, nie tylko zdrowotne, kłopoty Hillary Clinton sprawiły, że szanse Donalda Trumpa na zostanie amerykańskim prezydentem wzrosły. To, jaką politykę będzie prowadziła jego administracja, jest pod wieloma względami zagadką. Ostra kampanijna retoryka miesza się z alarmistycznymi analizami, tworząc szum informacyjny. Na to nakładają się kontrowersje związane z zagraniczną działalnością Trump Organization, holdingu należącego do miliardera. Być może część nieudanych przedsięwzięć tej grupy oraz jej biznesowych sojuszów wpłynie na politykę zagraniczną supermocarstwa.
Bomba w Korei oraz intrygi w Turcji
Donald Trump działa w biznesie od blisko czterech dekad. Koncentrował się na działalności deweloperskiej, a także na branży hazardowej, luksusowych wyrobów oraz rozrywkowej. Zgromadził w ten sposób majątek wynoszący około 4 mld USD. W 2007 r. Trump stał się gwiazdą reality show „The Apprentice", który ożywił jego popularność i zwiększył wartość marki związanej z jego nazwiskiem. Od tamtej pory Trump Organization zmodyfikowała swoją strategię biznesową. Mniej buduje hoteli, biurowców, kasyn i pól golfowych, za to często sprzedaje zagranicznym deweloperom prawa do wykorzystania marki Trump w realizowanych przez nich projektach. Trump dostaje pieniądze za, to że jego nazwisko znajduje się na fasadzie hotelu czy apartamentowca. Czasem republikański kandydat wchodził w ten sposób w związki biznesowe z „dziwnymi ludźmi".
Pierwszą umowę użyczenia marki Trump Organization zawarła w 1999 r. z południowokoreańską Daewoo Engineering and Construction budującą w Seulu apartamentowiec Trump World. Wkrótce potem Daewoo Group, której częścią jest firma odpowiedzialna za budowę seulskiego Trump World, została wstrząśnięta skandalem księgowym (oszustwa sięgnęły 43 mld USD), a jej prezes Kim Woo Choong uciekł do Korei Płn. Wrócił w 2005 r. i został skazany na dziesięć lat za oszustwa. Trudno oskarżać holding Trumpa o grzechy swojego wspólnika, ale ten wspólnik może bardzo skorzystać na zmianach zapowiedzianych w polityce zagranicznej przez Trumpa. Ekscentryczny miliarder mówi, że Korea Płd. będzie musiała więcej wydawać na obronę i będzie mogła zbudować własną broń jądrową. Daewoo Group jest akurat aktywna w przemyśle zbrojeniowym, a Daewoo Engineering and Construction w energetyce nuklearnej. Jeśli Trump spełni swoje zapowiedzi, to jego koreański wspólnik może na tym dużo zarobić.
W Turcji Trump Organization użyczyła swojej marki holdingowi Dogan Group, należącemu do rodziny Doganów, jednego z najpotężniejszych tureckich rodów biznesowych. W 2012 r. w otwarciu stambulskiego kompleksu Trumpa uczestniczył obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan. Później jednak rodzina Doganów wypadła z łask rządzących, a w marcu 2016 r. Aydin Dogan, szef holdingu Dogan Group, został uznany przez sąd za winnego szmuglu paliwa na masową skalę. Grożą mu 24 lata więzienia. W czerwcu Erdogan kazał usunąć nazwisko Trump ze stambulskiego kompleksu, tłumacząc to „antyislamskimi" wypowiedziami Trumpa. Republikański kandydat wykazał się jednak dobrym refleksem. Po tym, gdy w lipcu doszło w Turcji do nieudanego zamachu stanu, Trump szybko pogratulował Erdoganowi zwycięstwa. Z punktu widzenia tureckiego przywódcy Trump może być mniejszym złem. Wszak rzekomy inspirator zamachu stanu Fethullah Gulen przyjaźni się z Hillary Clinton i łoży na Fundację Clintonów.
Arabskie awantury
Trump Organization robiła również interesy w krajach arabskich. W 2005 r. sprzymierzyła się ona z Nakheel, firmą deweloperską wspieraną przez rodzinę panującą w Dubaju. Miała ona budować hotel w kształcie tulipana, z nazwiskiem Trump na fasadzie, położony na sztucznej wyspie w kształcie palmy. Projekt jednak nie wypalił z powodu dekoniunktury na rynku nieruchomości oraz kłopotów finansowych firmy Nakheel. W 2013 r. Trump Organization zawarła umowę z dubajską spółką Damac Properties. Zbudowała ona pola golfowe oraz osiedle willowe pod marką „Trump". Gdy jednak Donald Trump podczas jednego z wieców wyborczych zaproponował czasowy zakaz wjazdu dla muzułmanów do USA, usunęła ona jego nazwisko ze swoich projektów. Nie miała większego wyboru – akcje Damacu straciły szybko 15 proc., gdyż inwestorzy uznali spółkę za mającą „toksyczne" związki z „niewiernym psem".