Złe wieści płyną od dłuższego czasu z rynku trzody chlewnej. Pogłębia się dołek cenowy. „Ceny skupu trzody chlewnej w Polsce przestają pokrywać koszty produkcji. Dotyczy to głównie gospodarstw zlokalizowanych w czerwonych strefach ASF" – napisał na Twitterze Janusz Piechociński, były wicepremier, minister gospodarki i prezes PSL.

– Pogarsza się sytuacja na rynku trzody chlewnej. Nie pomagają nawet czynniki sezonowe, które o tej porze ciągną ceny w górę. Przyczyną słabszy import ze strony Chin, które w znacznym stopniu odbudowały już swoją produkcję wieprzowiny. Wysokie ceny pasz i ASF nie ułatwiają sprawy – zauważył też Jakub Olipra, ekonomista banku Credit Agricole Polska, ekspert rynku rolno-spożywczego.

Sytuacja jest najgorsza od wielu lat. Z opisywanych już przez nas danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wynika, że na początku kwietnia 2021 r. pogłowie trzody chlewnej w Polsce wyniosło zaledwie 10,2 mln sztuk, czyli aż o 9,4 proc. mniej w porównaniu ze styczniem i o 11,6 proc. mniej w porównaniu z końcem czerwca 2020 r. – Pogłowie trzody chlewnej w Polsce spadło tym samym do najniższego poziomu od połowy lat 50. XX wieku – zauważyła Gobarto, jedna z największych polskich firm działających w branży mięsnej. Ostatni duży spadek pogłowia miał miejsce sześć lat temu, jednak wówczas liczba trzody chlewnej w Polsce była wyższa. Aktualne pogłowie trzody jest o ponad połowę niższe od rekordów z czasów powojennych, z lat 70. XX wieku.

– Do spadku pogłowia przyczyniły się przede wszystkim dwa wirusy, Covid i ASF – mówił niedawno „Rzeczpospolitej" Jacek Jagiełłowicz, prezes spółki Agro Gobarto. Tłumaczył, że zerwanie łańcuchów dostaw na początku pandemii, lockdown, zamknięcie restauracji, a do tego uderzenie ASF w europejskich producentów i zablokowanie eksportu wieprzowiny przede wszystkim z Niemiec do Chin sprawiło, że na unijnym rynku zostało dużo mięsa. – Wszystko to spowodowało długotrwały krach cenowy i spadek opłacalności produkcji. Zwłaszcza że jej koszty rosły, bo zbiegły się ze wzrostem cen zbóż, czyli pasz – mówił prezes Jagiełłowicz.

Co gorsza, coraz więcej wieprzowiny importujemy, przede wszystkim z Niemiec, Hiszpanii, Belgii i Danii. GUS podaje, że w 2020 r. wartość importu wieprzowiny schłodzonej bądź zamrożonej wyniosła 5,97 mld zł. Polska, co prawda, również eksportuje wieprzowinę, jednak w 2020 r. wartość importu wieprzowiny była o 2,54 mld zł większa od wartości eksportu.