Brytyjski program myśliwców Tempest za początkowe 2 mld funtów (2,6 mld dolarów) ogłoszony na 9 miesięcy przed opuszczeniem Unii przez W. Brytanię rywalizuje z francusko-niemieckim projektem rozpoczętym ponad rok temu, na który nie ma jeszcze pieniędzy.
Francja miała nadzieję pracować nad nim razem z Brytyjczykami zacieśniając współpracę wojskową, ale zwróciła się w końcu do Niemców po fiasku postępów we francusko-brytyjskim programie dronów. Teraz doszło z kolei do politycznego zamętu w Londynie, bo rząd nie tylko spiera się z Unią o przyszłe stosunki, co budzi wątpliwości o współpracy w zakresie obrony i bezpieczeństwa, ale w dodatku prowadzi wojnę z samym sobą. Minister ds. zamówień wojskowych stał się w minionym tygodniu ostatnią ofiarą strategii negocjacyjnej Brexitu.
Zniecierpliwieni szefowie przemysłu obronnego twierdzą, że Europa musi działać szybciej, odkładając na bok podziały polityczne i narodowe interesy dotyczące zatrudnienia, bo inaczej straci światowy rynek na rzecz większych graczy ze Stanów czy później nawet z Chin. — Potrzebujemy nowych wydarzeń, nowych programów, niezależnie czy będziemy to robić z Niemcami czy z Brytyjczykami. Potrzebujemy faktów — wyznał prezes Dassault Aviation, Eric Trappier.
- Widzę, że Brytyjczycy obudzili się, to dobra wiadomość dla samolotów bojowych generalnie — odpowiedział na pytanie podczas prezentacji bilansu półrocza.
Czytaj także: Salon w Farnborough niewrażliwy na napięcia w handlu