Sąd nie był w stanie miarodajnie ocenić ich obecnej wartości, ponieważ jego zdaniem rzetelnej waloryzacji można dokonywać w odniesieniu do papierów emitowanych po 1950 r.
Tym samym Zdzisław W., który szukał sprawiedliwości przez ostatnich kilkanaście lat, znalazł ją połowicznie. Dowiedział się, że odziedziczone papiery, które według wydrukowanych na nich nominałach warte były kiedyś 3750 zł, nie straciły ważności, ale też nic nie są warte.
– Sąd według sobie tylko znanej metodologii wyliczył, że można ocenić wartość tych obligacji na nie więcej niż 24 zł, a o taką kwotę trudno kruszyć kopie – mówi Tomasz Górniak, szef Stowarzyszenia Posiadaczy Przedwojennych Obligacji. – Jesteśmy wstrząśnięci, zdruzgotani i zdumieni takim wyrokiem. Górniak przypomina, że wcześniej Trybunał Konstytucyjny wskazał Skarb Państwa jako organ, który ma obowiązek rozliczyć przedwojenne obligacje. – Nie wyobrażam sobie, abyśmy nie wystąpili z wnioskiem o kasację tego wyroku – wyjaśnił przewodniczący Stowarzyszenia. Tym bardziej że w poprzednim wyroku w podobnej sprawie ten sam sąd apelacyjny uznał, że spadkobiercy posiadaczy przedwojennych obligacji mają być traktowani tak samo jak spadkobiercy właścicieli ziem pozostawionych na Wschodzie. Tym samym odszkodowanie dla ich obecnych posiadaczy nie powinno być więc wyższe niż 20 proc. wartości papierów.
– Takie orzeczenie też nas nie zadowala, ale mimo wszystko przyznaje nam prawo do rekompensaty – stwierdza Górniak.
[wyimek]5 mld zł na tyle szacowano wartość roszczeń posiadaczy obligacji[/wyimek]