Nasz czytelnik w ubiegłym roku wziął pożyczkę gotówkową w City Handlowym. Ze spłatą raty spóźnił się tylko raz. Wtedy przedstawiciel banku skontaktował się telefonicznie nie tylko z nim, ale też z jego pracodawcą.
– Prosił o przelanie części mojego wynagrodzenia na swoje konto – opowiada pan Dariusz (nazwisko do wiadomości redakcji). Spółka, w której pracuje klient Citi, nie zgodziła się na to. Pan Dariusz przyznaje jednak, że na takie działanie banku sam się zgodził, podpisując umowę o pożyczkę.
– Był w niej zapis, że upoważniam bank do żądania od mojego pracodawcy wypłaty części mojej pensji, która pokryłaby zadłużenie – mówi czytelnik. – Podpisałem taką umowę, bo nie bardzo miałem wybór. Pieniądze były mi bardzo potrzebne.
[srodtytul]Kodeks pracy zezwala[/srodtytul]
Paweł Zegarłowicz, rzecznik City Handlowego, wyjaśnia, że zapis o możliwości żądania pieniędzy wprost od pracodawcy bank stosuje w umowach o pożyczki gotówkowe od wielu lat. – Na taką praktykę zezwala kodeks pracy – podkreśla rzecznik banku. Przyznaje jednocześnie, że pożyczkobiorcy nie mogą negocjować zapisów umowy.