Nasze obligacje zyskają

Premia za ryzyko inwestycji w polskie obligacje będzie spadać

Publikacja: 29.03.2010 02:13

Spada rentowność polskiego długu, a więc maleje koszt jego obsługi. Zdaniem części ekspertów ten tre

Spada rentowność polskiego długu, a więc maleje koszt jego obsługi. Zdaniem części ekspertów ten trend się utrzyma.

Foto: Rzeczpospolita

– Polska pożycza pieniądze na rynkach finansowych z podobnym kosztem jak Grecja – mimo że znajduje się w lepszej sytuacji. To podpowiada nam, że w przyszłości oczekiwana premia za ryzyko związane z zakupem polskich papierów powinna spadać – mówi „Rz” Constantin Vayenas, szef Działu Badań Rynków Wschodzących w UBS Wealth Management.

[wyimek][b][link=http://http://www.rp.pl/artykul/453905.html]Najważniejsze, aby być „przed rynkiem”[/link] - rozmowa z Constantinem Vayenasem, szefem Działu Badań Rynków Wschodzących UBS Wealth Management[/b][/wyimek]

Dodaje, że będzie to się działo stopniowo. – Poza tym Polska ma największą premię za ryzyko w regionie. Dodatkowo dla inwestorów atrakcyjność tych papierów jest wtedy większa, gdy oczekują, że w przyszłości mogą być spłaceni w euro. Jeżeli koszty pożyczania spadną, powinno to pomóc złotemu – podkreśla ekonomista. – Rynki potrzebują dowodu poprawy. Najważniejszy będzie poziom inflacji, porównywany z innymi krajami. Jeżeli rynki zobaczą, że inflacja regularnie spada, koszt pożyczania na rynku będzie spadać.

W lutym inflacja w ujęciu rocznym wyniosła 2,9 proc., czyli najmniej od stycznia 2009 r. Według analityków w kolejnych miesiącach dynamika wzrostu cen zwolni nawet do 2 proc. Wielu ekonomistów uważa jednak, że zbyt wczesne podnoszenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej może zaszkodzić gospodarce.

– Sygnał z banku centralnego powinien być jasny – chcemy niskiej inflacji i zrobimy wszystko, co konieczne, aby chronić siłę nabywczą obywateli. Jeżeli ceny rosną wolno, gospodarka na tym korzysta – mówi Vayenas.

– Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby rentowność polskich papierów spadła z 6 do 3 proc. Byłoby to duże ułatwienie dla polskiej gospodarki i budżetu. Dlatego najlepsza rzecz, jaką NBP może zrobić, to przekonać Polaków, że niska inflacja jest korzystna.

Szef Działu Badań Rynków Wschodzących w UBS Wealth Management podkreśla, że „im dalej od Europy, tym inwestorzy coraz mniej rozumieją, na czym polega strefa euro, kto za nią odpowiada”. – Usłyszeć od nich można: nie jestem pewny co do siły dolara w przyszłości, ale wolę przy nim zostać, bo przynajmniej rozumiem, o co chodzi. Dlatego też dolar zyskuje w krótkim terminie, kiedy strefa euro boryka się z problemami – mówi w rozmowie z „Rz”. – Sądzę jednak, że z kryzysu wyjdzie ona mocniejsza. Z każdego kryzysu można przecież wyciągnąć wnioski. Wydaje się, że tym razem będzie to większe przywiązanie do reguł limitujących poziom deficytu i zadłużenia. Zawirowanie może więc zakończyć się silniejszym euro.

Według Vayenasa historia gospodarcza Europy pokazuje, że rządy prywatyzują i liberalizują gospodarkę, kiedy są do tego zmuszone. – W Grecji udział państwa w gospodarce jest duży, a regulacje dotyczące zatrudnienia mało elastyczne. Taka polityka była prosta, kiedy starczało pieniędzy. Teraz przyszedł czas na zmiany.

Oczywiście, ludzie boją się przyszłości, co wpływa negatywnie na rynki. Ale nie zapominajmy, że strefa euro to duża siła ekonomiczna – ocenia.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień