Kilkanaście razy mnie i moim kolegom zdarzyło się pod nieobecność właściciela firmy odebrać telefony, z których wynikało, że firma zalega od dłuższego czasu z płatnościami (czynsz za wynajęcie biura, rachunki za prąd, telekomunikację itp.). Mój kolega przypadkiem przeczytał pismo, w którym widniała decyzja o przejęciu części wyposażenia biura przez komornika. Nasz pracodawca nigdy nie sygnalizował jakichkolwiek kłopotów. Wynagrodzenie jest zawsze przelewane na konto o czasie, a właściciel firmy w indywidualnych rozmowach z nami mówi o wysokich zyskach firmy i planach przyjęcia nowych pracowników. Co w tej sytuacji możemy zrobić?
n.k
Nie wiemy, jaka jest rzeczywiście sytuacja firmy. Najwyraźniej przedsiębiorstwo przeżywa trudniejszy okres, ale być może właściciel liczy na szybką poprawę wyników dzięki pozyskaniu nowego zyskownego kontraktu czy poprawienie wskaźników płynności. Myślę, że na tym etapie warto skonfrontować swoje obawy z właścicielem, pytając, co możemy zrobić, żeby pomóc firmie. Prawdopodobnie boi się on otwarcie rozmawiać o zaistniałej sytuacji z pracownikami, obawiając się utraty swojego autorytetu lub pogorszenia się atmosfery w zespole. Tym niemniej, jeśli problemy są rzeczywiście poważne, może pani z dnia na dzień grozić problem z zatrudnieniem, jeśli firmie zabraknie pieniędzy również na wypłaty. W związku z tym warto zawsze być w kontakcie z rynkiem pracy i posiadać alternatywne propozycje zatrudnienia.
Też pracowałam w firmie, która miała kłopoty finansowe, ale tam pierwszymi zaległościami były nasze płace. Wasz szef jest pod tym względem wyjątkowy – innym zalega, a pracownikom płaci... Może zgłosić go do jakiegoś rankingu na szefa roku? A poważnie – ja bym pracowała, dopóki nie wyniosą biurek i dopóki szef płaci. Nie radzę też zwlekać z poszukiwaniem nowej pracy.
n