Z grypą przy biurku

Polscy szefowie rzadko wysyłają chorych pracowników do domu. Wielu z nas próbuje infekcję przechodzić. Mimo to w 2008 spędziliśmy aż 194 mln dni na L4

Publikacja: 30.01.2009 01:04

Z grypą przy biurku

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Piotr Sierociński, dyrektor generalny firmy doradczej HRM Partners, woli, by zagrypieni pracownicy spędzili kilka dni w domu zamiast przy biurku. I tak często pracują wtedy bardziej efektywnie. – Próba przechodzenia przeziębienia powoduje sytuacje patowe; ludzie zarażają kolegów, a sami chorują potem w nieskończoność – mówi Sierociński. Przyznaje jednak, że w ostatnich tygodniach nie zawsze mógł się stosować do tej zasady – zdarzały się dni, gdy ponad połowa pracowników przychodziła do pracy przeziębiona. Wtedy do domu wysyłano tylko tych najbardziej chorych.

[srodtytul]Chorzy i zapracowani[/srodtytul]

Jak twierdzi Anna Senderska, specjalista medycyny rodzinnej z kliniki Enel-Med, gdzie ponad połowa pacjentów ma firmowy abonament, niektórzy przychodzą do lekarza z polecenia szefa.

– Chorych pracowników wysyłamy do domu. Nie można dopuszczać zakażonych ludzi do pracy przy produkcji żywności – wyjaśnia Robert Żelewski, dyrektor zarządzający ds. HR w grupie Animex i prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami.

W biurach i urzędach, gdzie takie restrykcje nie obowiązują, styczniowy atak wirusów wiele osób próbuje przetrwać przy biurku. – To reguła, że aktywni zawodowo Polacy, którzy pracują zwykle więcej niż osiem godzin dziennie, bardzo niechętnie biorą zwolnienia lekarskie. Zresztą do lekarza przychodzą zwykle wtedy, gdy już nie są w stanie iść do pracy – mówi Katarzyna Bukol-Krawczyk, specjalista medycyny rodzinnej w Centrum Medycznym Enel-Med. Dodaje, że polska specyfika zdumiewa często jej pacjentów-obcokrajowców; w Europie Zachodniej nie jest dobrze widziane, że przeziębiony pracownik naraża na infekcję kolegów.

Te różnice widać w najnowszych badaniach firmy Mercer. O ile w zachodnioeuropejskich firmach pracownicy często biorą dwu – pięciodniowe zwolnienia, o tyle w polskich najpopularniejsze są te dwukrotnie dłuższe. Być może część z nich jest efektem powikłań po przechodzonej grypie...

Robert Żelewski przypomina ubiegłoroczne badania, które PSZK przeprowadziło wspólnie z centrum Enel-Med wśród 230 menedżerów i specjalistów z dużych i średnich firm. 98 proc. przyznało, że w ciągu poprzednich trzech lat pracowało mimo przeziębienia, a ponad cztery piąte wykonywało obowiązki zawodowe, nawet będąc na zwolnieniu. – Specjaliści i menedżerowie bardzo dbają o swoją pracę i wiedzą, że nie opłaca im się chorować – komentuje szef PSZK.

[srodtytul]Rekordziści zwolnień[/srodtytul]

Tymczasem, jak wynika z najnowszych danych ZUS, w ubiegłym roku pobiliśmy kolejny rekord dni absencji chorobowej. Spędziliśmy na zwolnieniach łącznie 194,5 mln dni, o 7,1 mln więcej niż rok wcześnie i ponaddwukrotnie więcej niż w 2002. Za miliony dni na zwolnieniach pracodawcy i ZUS wypłacili w 2008 ponad 9,2 mld zł.

Według ubiegłorocznych badań firmy doradczej PricewaterhouseCoopers Polacy należą do najbardziej chorowitych narodów w Europie. Wskaźnik absencji chorobowej (liczba dni na zwolnieniu wobec dni roboczych) przekracza u nas 5 proc., podczas gdy europejska średnia wynosi 3,8 proc. Paweł Dziechciarz, współautor raportu PwC, przypomina, że wskaźnik absencji określa się często jako wskaźnik zaangażowania pracowników; w firmach, gdzie ludzie są bardziej zaangażowani, zwolnień jest mniej.– W Polsce bijemy rekordy długich, wielomiesięcznych zwolnień. Bardzo duży wpływ ma tu szara strefa: ludzie uciekają na L4 w obawie przed utratą pracy albo wtedy, gdy im na pracy nie zależy – wyjaśnia Katarzyna Bukol-Krawczyk. Jej opinię potwierdza ZUS, który podczas kontroli zwolnień w 2007 r. stwierdził, że prawie co dziesiąte z nich było fałszywką.

– Problem w tym, że w Polsce często opłaca się iść na zwolnienie – twierdzi Robert Żelewski. Jego zdaniem w tym roku statystyczna absencja chorobowa może jeszcze wzrosnąć.

Wprawdzie w okresie spowolnienia pracownicy będą rzadziej już brać L4, by dorobić sobie w innej firmie, ale za to więcej osób może szukać na zwolnieniu lekarskim ochrony przed bezrobociem. – Wiedząc, że trudno o nową pracę, będą próbowali pod koniec okresu zatrudnienia zdobyć kilkumiesięczne zwolnienie chorobowe – przewiduje szef PSZK.

[ramka][b]Więcej o absencji chorobowej w Polsce: [link=http://www.zus.pl/default.asp?p=5&id=2294]www.zus.pl[/link] [/b][/ramka]

Piotr Sierociński, dyrektor generalny firmy doradczej HRM Partners, woli, by zagrypieni pracownicy spędzili kilka dni w domu zamiast przy biurku. I tak często pracują wtedy bardziej efektywnie. – Próba przechodzenia przeziębienia powoduje sytuacje patowe; ludzie zarażają kolegów, a sami chorują potem w nieskończoność – mówi Sierociński. Przyznaje jednak, że w ostatnich tygodniach nie zawsze mógł się stosować do tej zasady – zdarzały się dni, gdy ponad połowa pracowników przychodziła do pracy przeziębiona. Wtedy do domu wysyłano tylko tych najbardziej chorych.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy