Dolary i euro bez konkurencji

Na akcjach i jednostkach funduszy małych i średnich spółek w ciągu ostatnich dwóch lat można było stracić majątek. Zyski przyniosły jedynie inwestycje oparte na walutach

Aktualizacja: 05.02.2009 10:52 Publikacja: 05.02.2009 00:35

Dolary i euro bez konkurencji

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Większość inwestycji rozpoczętych w lutym 2007 roku przyniosła straty. Ceny akcji spadły przeciętnie o 55 proc. Spośród 250 walorów dostępnych przed dwoma laty podrożało tylko 17. Ponieważ nie doczekaliśmy się większego odbicia na warszawskiej giełdzie, również systematyczne inwestycje nie przyniosły pożądanych efektów. Wprawdzie straty zostały zniwelowane o około 10 pkt proc., ale spółek nad kreską jest jedynie osiem. W większości przypadków wzrosły ceny mało płynnych akcji. Tym samym grono szczęśliwców, którym udało się zarobić, z pewnością jest niewielkie.

Najbardziej potaniały papiery małych i średnich spółek. Indeks obejmujący akcje tego sektora stracił 68 proc. Uderzyło to w posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy inwestujących w tym segmencie. Pioneer MiŚ Spółek Rynku Polskiego, DWS TOP 25 Małych Spółek czy Pioneer Średnich Spółek Rynku Polskiego poniosły straty sięgające 70 proc. Trudno będzie je odrobić.

Niewykluczone, że wiele z takich funduszy – z powodu nikłego zainteresowania ze strony klientów i stałego spadku wartości aktywów – w ogóle przestanie istnieć w obecnej postaci. Inwestowanie w ten sektor nadal obarczone jest dużym ryzykiem. Praktycznie co kilka dni kolejne spółki informują o problemach z opcjami walutowymi. Pojawiły się też pierwsze ofiary kryzysu. Wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością układu zgłosiły Odlewnie i Krosno. 10 marca walne zgromadzenie akcjonariuszy Swarzędza ma podjąć decyzję o likwidacji spółki.

Takich komunikatów może być niestety więcej. Dlatego, jeśli już zdecydujemy się na inwestycję w małe i średnie firmy (mimo wszystko przynajmniej niektóre z nich mogą być źródłem niemałych zysków), powinniśmy sprawdzić, czy w portfelu danego funduszu nie ma za dużo spółek, o których kondycję finansową można się obawiać. Czasy, gdy takie oceny można było pozostawić zarządzającym, minęły. Powrócą przy okazji kolejnej hossy.

Warto też obserwować transakcje przeprowadzane przez tzw. insiderów, czyli osoby mające dostęp do poufnych informacji o spółce. Jeśli teraz, mimo bardzo niskiej ceny akcji na giełdzie, ludzie ci pozbywają się papierów, należy oczekiwać, że spółka ma się nie najlepiej. W przypadku Swarzędza i Krosna komunikaty o możliwej upadłości zostały poprzedzone właśnie transakcjami sprzedaży dokonywanymi przez członków zarządu i rady nadzorczej.

Wśród funduszy akcji najniższe straty poniosły Legg Mason, Skarbiec i Noble TFI. Spadek wartości ich jednostek o

43 proc. okazał się dużo mniejszy niż średnia na giełdzie. Konserwatywne podejście do inwestycji ze strony zarządzających z dwóch pierwszych towarzystw znalazło też odzwierciedlenie w stopach zwrotu funduszy zrównoważonych i stabilnego wzrostu prowadzonych przez te TFI.

Zyski przyniosły narażone na największe ryzyko fundusze Superfund znajdujące się w grupie zagranicznych funduszy mieszanych. Najlepszy zyskał przeszło 45 proc., ale oferta ta jest dostępna tylko dla osób dysponujących kwotą co najmniej 100 tys. euro. Na drugim biegunie w tej grupie znalazł się Pioneer Wzrostu Mix60. Jego straty przekroczyły 42 proc.

Prawdziwym hitem inwestycyjnym były jednak waluty. By zarobić 36 proc., wcale nie trzeba było inwestować wszystkich pieniędzy jednorazowo. Wystarczyło systematycznie przez dwa lata kupować dolary. Dzięki temu średnia cena zakupu wyniosła około 2,6 zł. Dziś za dolara trzeba zapłacić prawie 3,4 zł. Podobnie było z euro; inwestując systematycznie, zarobiliśmy 25 proc.

Z kolei systematyczne lokowanie pieniędzy w dolarowe fundusze: UniDolar i Millennium Dolarowa lokata, przyniosło odpowiednio 38 i 32 proc. Jednorazowe inwestycje w jednostki tych funduszy, rozpoczęte w lutym 2007 roku, pozwoliły osiągnąć zysk w wysokości odpowiednio 25 i 19,5 proc.

Jak widać, nie zawsze warto czekać na tzw. dołki cenowe. Trafiają w nie naprawdę nieliczni. W ciągu następnych dwóch lat taka strategia powinna się sprawdzić na rynku akcji.

W segmencie papierów skarbowych, gdzie średnia stopa zwrotu wyniosła 9 proc., wyróżnił się fundusz PKO/CS Obligacji Długoterminowych. Zyskał ponad 25 proc., co na tym rynku należy uznać za imponujący wynik.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora c.adamczyk@rp.pl

[ramka][b]Witold Garstka, zarządzający funduszami obligacji, BZ WBK AIBAsset Management[/b]

Możliwość osiągnięcia zysku z obligacji jak zawsze jest uwarunkowana dwoma czynnikami: poziomem inflacji oraz popytem i podażą tych papierów. W tym roku zarządzający funduszami obligacji będą musieli wykazać się dużym wyczuciem, tym bardziej że inflacja prawdopodobnie rozwinie się w przeciwnym kierunku, niż zakładano. Według mnie spadek inflacji nie będzie trwały, na co wskazuje m.in. stabilizacja cen surowców (paliw, metali, żywności). Brak wyraźnego dalszego spadku inflacji i oczekiwany jej wzrost na jesieni przełoży się na zmniejszenie atrakcyjności obligacji o stałym oprocentowaniu. Zwiększy się natomiast atrakcyjność papierów skarbowych o zmiennej stopie, szczególnie uzależnionej od wskaźnika inflacji. Negatywny wpływ na obligacje będzie miała także zwiększona podaż. Sądzę, że rząd nadal nadmiernie optymistycznie ocenia sytuację gospodarczą. Mimo oszczędności i uruchomienia różnych źródeł pozyskania pieniędzy (oczekuję np. wzrostu akcyzy na paliwa) środków będzie zbyt mało, aby utrzymać obecny poziom deficytu. W konsekwencji wzrośnie wielkość emisji obligacji. Dobrze zbudowany portfel papierów skarbowych powinien do końca roku przynieść zysk na poziomie 5 – 7 proc. —w.i.[/ramka]

[ramka][b]Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny, prezes Quercus TFI[/b]

Bessa trwa. To, że giełdowe indeksy są na poziomie z październikowego dna, jest marnym pocieszeniem. W naszej ocenie kursy akcji na warszawskiej giełdzie mogą spadać dalej, zarówno z powodu fatalnej sytuacji na światowych rynkach finansowych, jak i wyraźnego pogorszenia wyników polskich spółek. Mamy nadzieję, że bessa skończy się w połowie bieżącego roku (a więc będzie trwać dwa lata). WIG będzie wtedy wynosił 20 – 22 tys. punktów. Później oczekujemy kilkunastomiesięcznego okresu względnej stabilizacji.

Na kolejną hossę przyjdzie nam jeszcze poczekać. W połowie roku, jeśli ten scenariusz okaże się realny, będzie można rozpocząć kupowanie akcji. Najlepiej postawić na spółki o solidnych fundamentach i dobrze zarządzane. Wielkość nie ma znaczenia, jeśli planujemy odpowiednio długi czas inwestycji. Teraz jest zbyt wcześnie, aby typować przyszłych liderów, ale nie można wykluczyć, że będą to najbardziej przecenione spółki np. z sektora nieruchomości. Wielką zagadką pozostaje sektor finansowy. Albo będziemy świadkami niesamowitych okazji, albo okaże się, że potrzebna jest interwencja państwa. —w.i.[/ramka]

[ramka][b]Jak liczyliśmy opłacalność[/b]

Dwa lata temu, 1 lutego 2007 r., rozpoczęliśmy systematyczne oszczędzanie. Co miesiąc te samy kwoty przeznaczaliśmy na zakup obligacji skarbowych, jednostek funduszy inwestycyjnych, akcji, walut obcych oraz na założenie bankowej lokaty złotowej. Jednocześnie w tym samym czasie jednorazowo zainwestowaliśmy w te same instrumenty finansowe, które wybraliśmy do systematycznego oszczędzania. Jeśli lokata kończyła się na przykład po roku, otwieraliśmy taką samą, oczywiście na nowych warunkach.

Pod koniec stycznia 2009 r. podsumowaliśmy efekty. Zyski lub straty osiągnięte w wyniku systematycznego oszczędzania nie pokrywają się z wynikami jednorazowych inwestycji dokonanych dwa lata temu. Jest to skutek dwóch czynników. Po pierwsze, w przypadku inwestycji jednorazowej przez dwa lata pracowała od razu cała kwota (a nie rosnąca co miesiąc), co jest szczególnie ważne przy lokatach przynoszących zysk w postaci odsetek. Po drugie, w przypadku akcji i funduszy inwestujących w akcje duże znaczenie mają zmiany kursów na giełdzie; wyniki zależą od ceny akcji w dniu rozpoczęcia i podsumowania inwestycji.

[b]Obligacje skarbowe[/b]

Inwestowaliśmy w papiery notowane na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o zmiennym oprocentowaniu (DZ), dziesięcioletnie i dwudziestoletnie o stałym oprocentowaniu (DS, WS), pięcioletnie (PS i SP). Kupowaliśmy też obligacje oszczędnościowe w sieci PKO BP: dwuletnie (DOS) i czteroletnie (COI). Cyfry występujące po literach oznaczających obligacje wskazują na miesiąc i rok wykupu papieru (określeń tych użyliśmy na wykresie). Za otrzymane odsetki kupowaliśmy kolejne obligacje. Zyski z papierów notowanych na giełdzie są wyliczone po uwzględnieniu prowizji maklerskiej. Przyjęliśmy, że przy zakupie prowizja wynosi 1 proc. wartości transakcji. Obliczenia uwzględniają wszystkie należne odsetki.

[b]Akcje[/b]

Wyliczyliśmy zyski ze wszystkich akcji dostępnych na warszawskiej giełdzie przed dwoma laty. Na wykresie przedstawiliśmy zwrot z inwestycji w akcje dwudziestu największych spółek giełdowych. Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc.

[b]Fundusze inwestycyjne[/b]

Jednostki uczestnictwa w funduszach kupowaliśmy po cenach netto obowiązujących danego dnia. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy, mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość. Na wykresie przedstawiliśmy wyniki tylko tych funduszy, które w ramach danej grupy osiągnęły najwyższe i najniższe zyski (ewentualnie straty). Oczywiście, analizowaliśmy wyniki tylko tych funduszy, które istniały na naszym rynku dwa lata temu. Wyliczenia zrobiliśmy na podstawie danych dostarczonych przez firmę Analizy Online.

[b]Lokaty złotowe w bankach[/b]

Oprocentowanie lokaty złotowej (rocznej, którą odnowiliśmy na nowych warunkach) ustaliliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Zyski obejmują wszystkie należne odsetki.

[b]Waluty[/b]

Dolary i euro kupowaliśmy i sprzedawaliśmy w kantorze. Oprocentowanie ustaliliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach.[/ramka]

[b]Więcej tekstów w serwisie [link=http://www.rp.pl/temat/7.html]rp.pl/pieniądze[/link][/b]

Większość inwestycji rozpoczętych w lutym 2007 roku przyniosła straty. Ceny akcji spadły przeciętnie o 55 proc. Spośród 250 walorów dostępnych przed dwoma laty podrożało tylko 17. Ponieważ nie doczekaliśmy się większego odbicia na warszawskiej giełdzie, również systematyczne inwestycje nie przyniosły pożądanych efektów. Wprawdzie straty zostały zniwelowane o około 10 pkt proc., ale spółek nad kreską jest jedynie osiem. W większości przypadków wzrosły ceny mało płynnych akcji. Tym samym grono szczęśliwców, którym udało się zarobić, z pewnością jest niewielkie.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy