W minionym miesiącu indeksy warszawskiej giełdy wystrzeliły w górę. Dobra sytuacja na parkiecie przełożyła się na poprawę nastrojów na rynku funduszy inwestycyjnych. Po raz pierwszy od dawna więcej Polaków zainteresowanych było zakupem jednostek uczestnictwa.
– Myślę, że można mówić o pewnym ociepleniu atmosfery – mówi Magdalena Bielak, rzecznik BZ WBK TFI. – Szczególnie w funduszach akcji, gdzie zanotowaliśmy nawet dodatnie saldo nabyć i umorzeń. – Pokłosiem sytuacji na giełdzie jest większe zainteresowanie funduszami tych klientów, którzy akceptują wyższe ryzyko – zauważa Andrzej Pawłowski, dyrektor inwestycyjny Skarbiec TFI.
Lekkie ożywienie po stronie kupujących nie było jednak na tyle duże, by pokryć straty TFI wynikające z wycofywania się klientów z funduszy. Trzy największe towarzystwa, Pioneer Pekao, BZ WBK i PKO TFI, informują, że saldo nabyć i umorzeń było w marcu jednak ujemne. Mimo dodatniego bilansu niektórych mniejszych TFI na minusie był prawdopodobnie cały rynek. Różnica była jednak niewielka, bo zdaniem TFI dynamika umorzeń była w marcu mniejsza niż w pierwszych miesiącach roku.
Drugim pozytywnym efektem zwyżek na parkietach jest zwiększenie wartości aktywów, którymi zarządzają TFI. Przykładowo Pioneer Pekao chwali się 300 – 400 mln zł przyrostu, BZ WBK – 235, PKO TFI – 215, a Legg Mason – 130. W skali całego rynku wartość aktywów mogła się zwiększyć o ok. 2 mld zł – wynika z szacunków „Rz”. Jednak nie wszystkie TFI podały już dane. Jeśli nasze szacunki się potwierdzą, będzie to pierwszy efektywny, po wyeliminowaniu przeniesienia aktywów z CU TUnŻ do CU TFI, wzrost od października 2007 r.
Eksperci podkreślają jednak, że stosunkowo dobry marzec nie oznacza, że w następnych miesiącach może być już tylko lepiej. – Nie ma gwałtownego wycofywania się klientów ani gwałtownych napływów – mówi Jacek Treumann, członek zarządu Legg Mason TFI. – Polacy sparzeni na spadkach giełdowych w ubiegłym roku, szybko o nich nie zapomną.