Rząd nie zajmie się w tym tygodniu projektem ustawy o pomocy w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych dla osób bezrobotnych, które straciły pracę z powodu kryzysu. Resort pracy, który przygotowuje nowe przepisy, kończy właśnie wdrożenie uwag resortów i partnerów społecznych. Potrzebuje na to jeszcze kilka dni. Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy, nadzorująca przygotowanie tego projektu, powiedziała „Rz”, iż uzupełniona wersja projektu powinna być gotowa pod koniec tego tygodnia.
Rząd chce, by osoby, które straciły pracę z powodu kryzysu, a mają do spłacenia kredyt hipoteczny, dostawały przez rok pożyczkę na spłatę tego kredytu. Oddawałyby ją po dwóch latach, w ratach rozłożonych na kolejnych kilka lat.
Poszczególne ministerstwa i instytucje rządowe zgłosiły kilkadziesiąt uwag do projektu. Większość z nich jest krytyczna. Resorty, choć nie wprost, ale zarzucają projektowi, że jest dość bałaganiarski i zbyt ogólny.
Zdaniem Banku Gospodarstwa Krajowego, który ma być zaangażowany w pomoc w spłacie kredytów sposób sprawdzania umów kredytowych, zaproponowany w projekcie, zmusi bank do zatrudnienia kilkudziesięciu osób. A koszty ich pracy i sprawdzania umów kredytowych będą wyższe niż sama pomoc państwa. Ministerstwa Finansów i Infrastruktury proponują opracowanie jednej spójnej definicji, kto będzie miał prawo do pomocy. Wątpliwości budzi (także partnerów społecznych) uzależnienie pomocy w spłacie części kredytu od tego, by bezrobotny miał prawo do zasiłku. A Związek Banków Polskich proponuje uszczegółowienie kwestii związanych z definicją rat kredytu.
[wyimek]1,2 tys. zł - do takiej kwoty miesięcznie powinna wynieść rządowa dopłata dla bezrobotnych na spłatę kredytu hipotecznego[/wyimek]