Prognozy wahają się jednak od 35-proc. wzrostu WIG20 w porównaniu z obecnym poziomem do nawet ponad 20-proc. spadku. Jednak średnia z prognoz wskazuje, że wśród zarządzających i analityków dominują optymiści.
Do największych z nich należą Konrad Łapiński zarządzający funduszem Total FIZ oraz Marcin Materna, szef działu analiz DM Millennium. Obaj nie wykluczają, że WIG20 rok zakończy na poziomie 2500 pkt wobec 1802 pkt w piątek. – Motorem zwyżek mogą być duże spółki przemysłowe, szczególnie te mało zadłużone. Ciekawie wyglądają branża energetyczna i sektor paliwowy – ocenia Łapiński. Polskim przedsiębiorcom ma m.in. sprzyjać osłabienie złotego. – To pozytywny znak dla wielu eksporterów, zwłaszcza jeśli większość kosztów mają w polskiej walucie i nie narzekają na spadek popytu – twierdzi Błażej Bogdziewicz zarządzający funduszami Arka.
W maju średnia zmiana cen dla całej giełdy wyniosła zaledwie 1 proc. po tym jak w marcu i kwietniu akcje zyskały ponad 30 proc. W ostatnim miesiącu zdecydowanym liderem wśród największych firm był KGHM. Akcje miedziowej spółki zdrożały o 18 proc., a WIG20 zyskał tylko 0,2 proc. Do zakupów akcji KGHM zachęcała z pewnością perspektywa wypłacenia wysokiej dywidendy.
Na przeciwległym biegunie znalazły się walory Biotonu i Polimeksu – liderów zwyżek z poprzedniego miesiąca. W tych wypadkach mieliśmy więc klasyczną realizację zysków. Zdaniem pesymistów przed większymi zwyżkami warszawską giełdę mogą powstrzymać m.in. rosnące bezrobocie oraz problemy budżetu państwa, szczególnie w kontekście za0leżności Polski od finansowania zagranicznego.
Najniższy poziom WIG20 na koniec roku obstawili Marek Juraś, szef działu analiz DM BZ WBK, oraz Sławomir Dębowski z Globtrex.com. – Apogea kryzysu gospodarczego i dna na giełdach są już raczej za nami, ale przejście od bessy do nowej hossy nie będzie tak gładkie, jak sugerowałyby zwyżki z ostatnich trzech miesięcy – ocenia Marek Juraś. Jego zdaniem WIG20 może zakończyć rok nawet 20 proc. poniżej obecnych poziomów.