[b]Rz: Dwa – trzy lata temu pojawiła się moda na młode talenty, na artystów, którzy nawet nie skończyli studiów. Inwestycje w ich prace uchodzą za najbardziej interesujące.[/b]
Marta Kołakowska: Moja galeria reprezentuje grupę twórców o dość wyrazistej postawie artystycznej. Większość z nich jest związana ze środowiskiem poznańskim, ale także z wrocławskim i warszawskim. Ich sztuka znalazła uznanie kuratorów i grupy wytrawnych kolekcjonerów.
Staram się nie reagować przesadnie spontanicznie, widząc pierwsze, nawet świetne prace młodych twórców. Zanim podejmę decyzję o stałej współpracy, staram się zwykle odczekać i obserwuję, w jakim kierunku podąża ich sztuka.
Pierwsze lata po dyplomie to trudny, a nawet dramatyczny okres w życiu artysty. Wtedy właśnie musi on podjąć kluczową decyzję, czy twórczość będzie tym, co przyniesie mu spełnienie i zapewni choć w pewnym stopniu byt. Zdarza się, że ktoś wybitnie uzdolniony, lecz mniej odporny psychicznie, decyduje się na wybór innej drogi, na przykład zaczyna pracę w agencji reklamowej.
[b]Współpraca z prestiżową galerią może wyzwolić artystę od stresu związanego z zabieganiem o środki na życie.[/b]