Od poniedziałkowego popołudnia trwa odwrót inwestorów od ryzykownych aktywów. Wczoraj szczególnie widoczne było to na giełdach z tzw. rynków wschodzących. Mocno straciła na wartości giełda chińska, a w naszym regionie rosyjska, węgierska i austriacka oraz polska. Wzrost awersji do ryzyka widoczny był również na rynku walutowym, gdzie umacniał się dolar. To sprawiło, że w ślad za przeceną na rynku akcji na wartości traciły waluty regionu, najmocniej złoty.

Obraz rynku uległ pogorszeniu po publikacji danych na temat nastrojów amerykańskich konsumentów. Okazało się, że w październiku obrazujący je indeks Conference Board spadł do 47,7 pkt. Analitycy oczekiwali odczytu na poziomie 53,1 pkt. Po tej informacji pogłębiły się spadki na rynkach wschodzących. O dziwo, reakcja giełd zachodnich, w tym amerykańskiej, była krótkotrwała. Indeksy w Europie odrobiły część strat lub nawet udało im się osiągnąć lekki wzrost. Z kolei w USA ostatecznie tylko Dow Jones zyskał, S&P500 i Nasdaq zanotowały trzecią z rzędu spadkową sesję.

Na rynkach wschodzących nastroje nie uległy zmianie. W Warszawie WIG20 stracił na zamknięciu ponad 2 proc., do czego szczególnie mocno przyczyniły się notowania KGHM i Pekao. Z drugiej strony mieliśmy akcje Asseco Poland. Kurs wzrósł o 3 proc., po tym jak prezes spółki zakomunikował, że w tym roku zysk netto spółki najprawdopodobniej przekroczy oczekiwania (analiza poniżej).

Wśród mniejszych firm gwiazdą sesji były walory Ropczyc. Kurs wzrósł o ponad 12 proc. (najwięcej na rynku), po tym jak spółka zawarła umowę z PARP na dofinansowanie projektu inwestycyjnego w wysokości prawie 5,5 mln zł.

Na drugim biegunie znalazły się między innymi walory Krosna, które w piątek kończy swój 19-letni pobyt na GPW. W tym dniu mija sześć miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia o upadłości spółki.