Ratowanie greckich finansów będzie kosztowało więcej, niż się wcześniej wydawało. Dominique Strauss-Kahn, dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego, oraz Jean-Claude Trichet, szef Europejskiego Banku Centralnego, przekonywali wczoraj niemieckie władze do pomocy Atenom. Po zamkniętym spotkaniu z nimi niemieccy parlamentarzyści ogłosili, że Grecja może dostać w ciągu trzech lat 100 – 120 mld euro pomocy zamiast deklarowanego wcześniej wsparcia w wysokości 45 mld euro. Z kolei według niemieckiego ministra gospodarki Rainera Bruederle trzyletni pakiet pomocowy dla Aten ma opiewać nawet na 135 mld euro.
[wyimek]115 proc. PKB wynosił na koniec 2009 r.dług publiczny Grecji [/wyimek]
– Jeśli nie uporządkujemy sytuacji Grecji, problemy może mieć cała Unia – mówił Strauss-Kahn. – Ale przede wszystkim niezbędne są negocjacje. I od nich zależy wszystko – podkreślał prezes EBC Jean Claude Trichet.
Dla kanclerz Angeli Merkel to poważny problem. Pomimo pozytywnej oceny MFW postępu w reformach porządkujących greckie finanse niemiecka kanclerz publicznie naciska na większe oszczędności. Tymczasem wczoraj się okazało, że Grecja odmówiła przeprowadzenia redukcji płac w sektorze publicznym, czego domagają się od niej Komisja Europejska, MFW i EBC. O tej decyzji poinformował grecki minister pracy i ubezpieczeń społecznych Andreas Lowerdos.
Kłopoty Greków, które sekretarz generalny OECD Angel Gurria nazwał „grecką Ebolą”, już i tak rozeszły się po innych zadłużonych krajach strefy euro, a sama wspólna waluta osłabiła się do rekordowego poziomu 1,3150 dol. Także wczoraj okazało się, że Hiszpania jest kolejnym krajem, któremu agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła rating kredytowy (do AA z AA+). Dzień wcześniej spotkało to Grecję i Portugalię.