Akcje spółki przez większość dnia kosztowały 357 – 360 zł, wobec 360 zł z dnia debiutu , gdy inwestorzy mogli je sprzedać nawet o 15,2 proc. drożej niż kupowali w ofercie publicznej. Na zamknięciu kurs wyniósł jednak wczoraj 357 zł, czyli 0,83 proc. mniej niż w środę.
Z 18,7 tys. transakcji na akcjach spółki aż 9,7 tys. było na dokładnie 30 akcji – tyle, ile maksymalnie mógł kupić drobny inwestor w ofercie. Ale bardzo wiele transakcji opiewało też na jeszcze mniej akcji. Co dalej robić z akcjami PZU?Z opinii analityków wynika, że nadal raczej będą skupowane przez polskie instytucje, których popyt nie został zaspokojony w ofercie. Wczoraj rekomendację dotyczącą akcji wydał szwajcarski bank inwestycyjny UBS, co może zachęcić także niezdecydowanych inwestorów zagranicznych. Analitycy tego banku zalecają zakup akcji PZU, a cenę docelową oszacowali na 395 zł. Jako argument na zwiększenie akcji PZU w portfelu podają fakt, że oferuje on kombinację solidnych zysków, atrakcyjnego wzrostu i niewielkiego ryzyka. O wiele mniej optymistycznie możliwość zysków z akcji PZU ocenia ING. W dniu debiutu rekomendował trzymanie akcji PZU, ale z ceną docelową w wysokości 318 zł za akcję.
Dalszych rekomendacji można się pewnie będzie spodziewać po włączeniu PZU w skład indeksu WIG20. Ma to nastąpić już po piątkowej sesji. Ubezpieczeniowemu gigantowi miejsca będzie musiał ustąpić Cersanit.
Na rynku pojawiły się informacje, że tak duży wzrost na debiucie spowodował niezadowolenie Eureko, które chciało swoje akcje PZU od początku sprzedawać drożej w publicznej ofercie. Ale niższą cenę twardo negocjował resort skarbu. W sumie Eureko pozbyło się 10 proc. walorów samodzielnie oraz kolejnych 10 poprzez spółkę celową Kappa. Gdyby hipotetycznie udało się je sprzedać po 360 zł, mogłoby zarobić 6,2 mld zł zamiast 5,3 mld zł. Dodatkowo do Eureko trafią też pieniądze ze sprzedaży przez Kappę 4,9 proc. walorów spółki z puli akcji Skarbu Państwa. Komentarza Eureko nie udało nam się pozyskać.
– Zakończenie tego sporu powinno się zakończyć na tyle dżentelmeńsko, na ile się da, więc emocji Eureko nie komentujemy – mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.