Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez „Rz” w izbach skarbowych w całej Polsce, na giełdzie tradycyjnie najwięcej zarobili mieszkańcy stolicy i województwa mazowieckiego – 1,1 mld zł, choć do rekordu z 2008 r., kiedy to ich dochody sięgnęły 1,8 mld zł, jeszcze daleko. Podobnie było w innych województwach – 2009 r. okazał się dużo gorszy, jeśli chodzi o zarabianie na giełdzie, niż 2008 r. Ale nie dla wszystkich. Mieszkańcy Świętokrzyskiego uzyskali ze sprzedaży akcji 7 mln zł więcej niż rok wcześniej, Podlaskiego 10,5 mln zł więcej, Łódzkiego prawie 43 mln zł więcej, a inwestorzy z Lubelskiego aż 713,4 mln zł więcej.
Straty giełdowych inwestorów były już jednak dużo niższe – w 2008 r. wyniosły blisko 4,3 mld zł, a w 2009 r. już tylko 2,1 mld zł. – Straty poniesione na giełdzie można sobie odpisywać przez kolejne trzy lata – mówi Ernest Pytlarczyk z BRE Banku. – Tak więc rząd nie powinien przez kolejne lata oczekiwać zbyt wysokich wpływów z podatku od zbycia akcji.
To potwierdziło się już w tym roku. Jak wynika ze złożonych PIT-38 za 2009 r., Polacy wpłacili w tym roku do kasy państwa podatek równy 668,2 mln zł, czyli blisko połowę niższy niż rok wcześniej, kiedy to sięgnął 1,26 mld zł. Resort finansów szacował zaś wpływy na 1,2 mld zł, co oznacza, że na koniec roku w kasie państwa z tytułu tego podatku zabraknie ponad 530 mln zł w stosunku do planu. Niedobór pojawił się zresztą już w ubiegłym roku – plan ministra finansów zakładał, że do budżetu z tytułu podatku od sprzedawanych akcji wpłynie 1,35 mld zł, czyli o 90 mln zł więcej, niż rzeczywiście wpłacono.
[wyimek][srodtytul]o 47 procent[/srodtytul] niższe były wpływy z podatku Belki w stosunku do 2008 r.[/wyimek]
Zdaniem doradcy inwestycyjnego Adama Rucińskiego, prezesa BTSG Audit, planowanie wpływów z podatków od zysków na giełdzie jest bardzo trudne, ponieważ niełatwo przewidzieć, jak będą się zachowywali inwestorzy. – Nawet jeśli mamy do czynienia z dekoniunkturą, inwestorzy wcale nie muszą się obawiać strat, wystarczy, że przetrzymają najgorszy okres – wyjaśnia Ruciński. – Gorzej, jeśli się wystraszą i zamkną pozycje ze stratą.