Podwyższenie prognozy wzrostu dla niemieckiej gospodarki poprawiło nastroje na rynkach akcji – również na tych rozwijających się.
W czwartek inwestorzy dostali jednak zimny prysznic. Okazało się bowiem, że wskaźnik nastrojów w amerykańskiej gospodarce nieoczekiwanie spadł i znalazł się na najniższym poziomie od roku. Słabe informacje napłynęły także z amerykańskiego rynku pracy.
Po tych danych entuzjazm kupujących wyraźnie osłabł. Tydzień na rynkach wschodzących ostatecznie zakończył się nad kreską, ale skala zwyżki została w końcówce tygodnia wyraźnie ograniczona. Aktywnie handlowano na giełdzie indyjskiej. W minionym tygodniu tamtejszy indeks wspiął się do najwyższego poziomu od lutego 2008 roku. Tak wysoko nie doszedł żaden indeks krajów wschodzących. Zdaniem analityków stale rosnące zainteresowanie trzecią gospodarką na kontynencie azjatyckim wynika głównie z oczekiwań dotyczących wzrostu gospodarczego. W tym roku ma on sięgnąć 8,5 proc. Cały czas widać napływ pieniędzy zagranicznych funduszy. Szacuje się, że do tej pory w akcje zaangażowały one prawie 12 mld dolarów. Ale nie tylko papiery indyjskich firm cieszą się zainteresowaniem zagranicznych graczy. W piątek ukazała się informacja, że miliarder George Soros kupił 4 proc. udziałów w indyjskiej giełdzie, płacąc 35 mln dol.
W tym tygodniu nadal oczy inwestorów zwrócone będą na informacje o kondycji rozwiniętych gospodarek. Wydaje się jednak, że obawy o wzrost światowej gospodarki mogą wziąć górę. Świadczyć o tym może chociażby zachowanie dolara, który wciąż traktowany jest jako bezpieczna przystań. Pod koniec ubiegłego tygodnia amerykańska waluta była najsilniejsza względem euro od ponad miesiąca. Historyczne minima osiągnęła też rentowność amerykańskich czy niemieckich obligacji skarbowych, co również pokazuje, jakie jest nastawienie na rynkach finansowych.
Na GPW w tym tygodniu wyniki za pierwsze półrocze opublikują kolejne firmy, między innymi PZU, grupa Lotos, Asseco Poland czy PBG. Ich wpływ na rynek będzie raczej znikomy, podobnie jak danych makro.