Giełdowy dzień kończący tydzień stał pod znakiem wyczekiwania na informacje z USA. Przez większą część dnia główne indeksy europejskich giełd znajdowały się w okolicach zamknięcia sesji czwartkowej, a chętnych do aktywnego handlu było jak na lekarstwo. Nie inaczej było w Warszawie. Niewielkim nakładem środków popytowa strona rynku utrzymywała WIG20 powyżej poziomu 2400 pkt.
Wyniki finansowe, jakie zostały w piątek opublikowane, w żaden sposób nie wpłynęły na notowania, co pokazuje, że lokalne informacje są przez inwestorów ignorowane. Raport podał np. Getin. Mimo że wynik netto w drugim kwartale (105 mln zł) był dużo lepszy niż przed rokiem, a także przewyższył oczekiwania analityków (67 mln zł), kurs ani drgnął. Również dużo gorszy wynik netto Enei nie wpłynął w istotny sposób na wyceną akcji tej spółki.
Wydarzeniem dnia miał być skorygowany raport na temat amerykańskiego PKB. Rynek spodziewał się mocnej korekty w dół. Średnia oczekiwań analityków mówiła o odczycie na poziomie 1,4 proc., ale były i takie prognozy, które mówiły, że wzrost w II kwartale wyniósł zaledwie 0,5 proc. W połowie sesji Departament Handlu podał, że wzrost wyniósł 1,6 proc. W reakcji na te dane giełdowe indeksy wyraźnie wzrosły.
Drugim, chyba nawet ważniejszym, wydarzeniem było wystąpienie szefa Fedu Bena Bernankego. Posiadacze akcji liczyli, że widmo drugiego dna recesji spowoduje, iż Rezerwa Federalna dodrukuje pieniądze, co byłoby dla nich korzystne. Szef Fedu zapewnił, że bank centralny USA jest gotowy do podjęcia kolejnych działań, które ożywiłyby gospodarkę. To zapewnienie i krzepiące dane o amerykańskim PKB poprawiły nastroje inwestorów. Na zakończenie sesji w USA rynki odnotowały wyraźny wzrost.
W Warszawie ostatecznie giełdowy dzień zakończył się na 1,2-proc. plusie w przypadku WIG20, a obroty ledwo przekroczyły 1 mld zł. Dzięki temu GPW znalazła się w piątek wśród najlepiej radzących sobie rynków.